Dziś startuje nowy sezon siatkarskiej Plus Ligi. W meczu otwarcia nowych rozgrywek mistrz Polski Jastrzębski Węgiel zmierzy się z beniaminkiem LUK Lublin. Faworytem jest oczywiście broniący tytułu zespół z Górnego Śląska. "Oni będą chcieli na nas napaść. Będą grali u siebie, pierwszy mecz w lidze. Nie mają nic do stracenia, bo nawet, jak Jastrzębie z nimi wygra, to nic się nie stanie" - mówi libero Jastrzębskiego Węgla, Jakub Popiwczak, z którym o starcie nowego sezonu, ale też zmianach, jakie zaszły w zespole mistrza Polski rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

Jastrzębski Węgiel w ubiegłym sezonie dość niespodziewanie sięgnął po mistrzostwo Polski. Jastrzębianie w finale pokonali Grupę Azoty Zaksę, który w ubiegłym sezonie wygrała Ligę Mistrzów. W drużynie z Górnego Śląska o ubiegłym sezonie starają się już nie myśleć.

My już to między sobą w szatni zamknęliśmy. Powiedzieliśmy sobie, że mimo iż powiesiliśmy w hali jeden proporzec więcej i to taki w kolorze złotym, to żadnych punktów w tym sezonie on nam już nie da. Teraz trzeba robić to, co potrafimy najlepiej, czyli wychodzić na parkiet i walczyć o punkty. W tym sezonie będzie jeszcze ciężej je zdobywać, bo jak się jest mistrzem, to wszyscy chcą mistrza bić - wyjaśnia Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla.

Zespół przed nowym sezonem mocno się zmienił. Z Jastrzębiem pożegnali się dwaj atakujący - Marokańczyk Mohamed Al Hachdadi i Jakub Bucki, niemiecki rozgrywający Lukas Kampa, francuski przyjmujący Yacine Louati oraz środkowi Michał Szalacha i Grzegorz Kosok, który zakończył karierę.

Do drużyny dołączyli za to dwaj nowi atakujący - Stephen Boyer i Jan Hadrava. Przyjmujący - Trevor Clevenot, który w trybie awaryjnym zastąpił słoweńskiego przyjmującego Tine Urnauta, który w ostatniej chwili wybrał ofertę Zenitu Sankt Petersburg oraz libero - Benjamin Toniutti, który w ubiegłym sezonie grał w Grupie Azoty Zaksie Kędzierzyn-Koźle. To tylko niektóre transfery mistrzów Polski. Francuscy gracze, którzy dołączyli do zespołu, to tegoroczni mistrzowie olimpijscy. Tegoroczny skład na papierze prezentuje się więc jeszcze lepiej, niż ten z ubiegłego.

Nie możemy się zachłysnąć tym, że mamy w Jastrzębskim Węglu trzech mistrzów olimpijskich. To, że mamy kapitalny zespół nie oznacza, że zwycięstwa będą się same dopisywać. Nie... To tak nie działa. Na pewno w naszym zespole jest jakość i wystarczająco dużo umiejętności, ale inne zespoły też to mają i my musimy być cały czas skoncentrowani i ciężko pracować. Szczególnie na początku sezonu, bo właśnie wtedy faworyci tracą najwięcej punktów - podkreśla Popiwczak.

Problemem drużyny z Jastrzębia Zdroju na początku sezonu może być brak zgrania, bo nowy rozgrywający Benjamin Toniutti, a także Stephen Boyer, Jan Hadrava i Trevor Clevenot do drużyny dołączyli bardzo późno i niewiele było czasu na wspólne treningi.

Jeśli chodzi o zgranie, to na pewno, bo patrząc nawet na poziom naszych treningów, od czasu jak chłopaki wrócili z mistrzostw Europy, czyli tydzień temu we wtorek, to dopiero od tego momentu trenujemy na takim poziomie, jak powinniśmy od początku. To jest na pewno coś, czego nam brakowało, ale myślę, że każdy zespół złożony z kadrowiczów i zawodników tego kalibru musi się z tym mierzyć. Myślę, że mając jednak takiego eksperta na rozegraniu, jak my w postaci Benjamina Tonittiego - zgranie jest ważne, ale myślę, że tacy zawodnicy jak on i gracze wokół niego wiedzą jak szybko złapać wspólny język na boisku - zaznacza libro mistrzów Polski Jakub Popiwczak.

Pierwszy mecz sezonu Jastrzębski Węgiel rozegra już dziś o 20:30 na wyjeździe z beniaminkiem z Lublina.