Polscy siatkarze przegrali z Francuzami 2:3 (22:25, 25:21, 25:22, 20:25, 11:15) w meczu 15., ostatniej kolejki fazy zasadniczej Ligi Narodów we włoskim Rimini. Była to trzecia porażka biało-czerwonych, którzy już we wtorek zagwarantowali sobie awans do Final Four.

Biało-czerwoni w tegorocznej edycji LN przyzwyczaili się do krótkich meczów. Ich osiem ostatnich spotkań zakończyło się w trzech partiach, z czego tylko jeden - z Brazylijczykami - przegrali. Trener Vital Heynen niedawno zaznaczył, że nie miałby nic przeciwko, aby na koniec jego podopieczni rozegrali pięciosetowy pojedynek i jego życzenie się spełniło, choć biało-czerwoni zeszli z boiska pokonani.

Już wcześniej byli pewni występu w turnieju finałowym, a przed środową konfrontacją o awans do czołowej czwórki wciąż musieli walczyć Francuzi.

Szkoleniowcy obu ekip postawili na mocne składy. W polskiej drużynie pojawili się m.in. Bartosz Kurek, Michał Kubiak i Wilfredo Leon, a z czołowych postaci zabrakło tylko libero Pawła Zatorskiego. Laurent Tillie wybrał z kolei rozgrywającego Benjamina Toniuttiego, który przez ostatnie lata był podporą Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle, przyjmującego Earvina N'Gapetha i libero Jenię Grebennikova. Na ławce zaś zaczął atakujący Stephen Boyer, który od nowego sezonu będzie z Toniuttim grał w Jastrzębskim Węglu.

"Trójkolorowi" na początku spotkania prezentowali to, z czego najbardziej słyną, czyli skuteczną grę systemem blok-obrona. Polacy z kolei w tej odsłonie popełniali wiele błędów w polu serwisowym. Rywale kilka razy odskoczyli, ale biało-czerwoni starali się ich gonić. W decydującym fragmencie jednak pogrążyły ich własne pomyłki. Odsłonę tę zakończył zepsutą zagrywką Piotr Nowakowski.

Od drugiego seta mistrzowie świata zaczęli się lepiej spisywać. Dobrze funkcjonował ich blok i to temu elementami zawdzięczają wiele cennych punktów. W końcówce pojawiły się dodatkowe emocje, gdy sędzia uznał, że Kubiak popełnił błąd przy przebiciu piłki, a kapitan nie mógł się pogodzić z tą decyzją. Polacy jednak nie stracili rytmu i pewnie wygrali tę partię. W ostatniej akcji pomógł im N'Gapeth, który uderzył w aut z sytuacyjnej piłki.

Na początku kolejnej podopieczni Heynena nadal błyszczeli w bloku. Zdobyli w ten sposób trzy z pierwszych czterech punktów, a potężnym serwisem popisał się Leon. Tym razem to oni byli stroną, która wypracowywała przewagę, choć kilka razy rywale ich doganiali. Ważna okazała się zmiana na rozegraniu Francuzów - Toniuttiego zastąpił Antoine Brizard. W kluczowym momencie odpowiedzialność za kończenie akcji wzięli na siebie Kubiak i słabiej spisujący się wcześniej Kurek.

Po tej partii jednak poziom gry biało-czerwonych spadł. Zaczęli popełniać sporo błędów, czym ułatwili zadanie przeciwnikom. Ci nie mieli większych problemów z doprowadzeniem do tie-breaka. Decydującego seta też zaczęli efektownie - od prowadzenia 4:1. Problemy z przebiciem się na drugą stronę siatki miał wówczas Leon. Pomogła nieco skuteczna zagrywka Mateusza Bieńka. Wyrównana walka trwała do stanu 8:8, a potem uwidoczniła się przewaga "Trójkolorowych". Znów dały o sobie znać emocje - w dyskusjach przewodził N’Gapeth, który później popisał się asem i wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie 12:9. Polacy nie byli już w stanie odrobić strat.

Dzięki temu zwycięstwu Francuzi zapewnili już sobie awans do turnieju finałowego, który odbędzie się w weekend. Pewni udziału są także - poza biało-czerwonymi - Brazylijczycy. Stawkę uzupełniają Słoweńcy. 

Francja - Polska 3:2 (25:22, 21:25, 22:25, 25:20, 15:11).

Francja: Benjamin Toniutti, Nicolas Le Goff, Jean Patry, Kevin Tillie, Earvin N'Gapeth, Barthelemy Chinenyeze, Jenia Grebennikov (libero) oraz Antoine Brizard, Stephane Boyer, Trevor Clevenot, Yacine Louati.

Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Michał Kubiak, Piotr Nowakowski, Mateusz Bieniek, Damian Wojtaszek (libero) oraz Maciej Muzaj, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk.