Polskie siatkarki pokonały w amerykańskim Bossier City Niemki 3:2 (27:25, 25:22, 14:25, 23:25, 15:7) w swoim ostatnim meczu pierwszego turnieju Ligi Narodów. To trzecie zwycięstwo zespołu Stefano Lavariniego w rozgrywkach.

Mecze Polek z Niemkami, bez względu na to, czy miały one charakter towarzyski, bądź decydowały o awansie w ważnym turnieju, zwykle były zacięte i kończyły się po tie-breaku. Nie inaczej było w Bossier City, w czwartym meczu Ligi Narodów.

Pojedynek zaczął się od niemal perfekcyjnej gry biało-czerwonych, które nie myliły się w ataku, nie popełniały błędów i szybko objęły pięciopunktowe prowadzenie (8:3). Rywalki ochłonęły i wróciły do gry. Przewaga zaczęła topnieć i już po przerwie technicznej (w Lidze Narodów następuje ona po 12. punkcie) wynosiła ona tylko dwa "oczka".

Po korzystanej dla Polski wideoweryfikacji było 18:15, ale cztery kolejne akcje wygrały Niemki. Końcówka partii była niezwykle dramatyczna, bo niektóre akcje trwały bardzo długo, a siatkarki obu ekip grały niezwykle ofiarnie w obronie. Przy stanie 23:23, po kolejnej długiej wymianie i pełnej poświęcenia gry Marii Stenzel, punkt zdobyły Niemcy. W kolejnej akcji biało-czerwone miały szczęście, bowiem przy autowym ataku Olivii Różański, Niemki dotknęły siatki. Polki obroniły dwa setbole, a potem same miały piłkę setową. Wykorzystała ją rezerwowa Weronika Szlagowska, która mądrze obiła blok przeciwniczek.

Drugi set zaczął się podobnie. Polki prowadziły 5:1, lecz po kilku kolejnych akcjach był remis 6:6. Oba zespoły nierówno, podopieczne Lavariniego uzyskiwały kilkupunktową przewagę, ale szybko ją traciły. W końcówce zespół prowadzony dobrze znanego polskim kibicom Vitala Heynena popełniał błędy w ataku, a wprowadzona na boisko liderka reprezentacji Hanna Orthmann kilkakrotnie pomyliła się w ataku. W polskiej drużynie skutecznością imponowała z kolei Różański.

Kolejną partię tym razem Niemki zaczęły lepiej, a Orthmann, była już nie do zatrzymania. Po polskiej stronie szwankowała komunikacja, sporo było nieporozumień na boisku, brakowało zawodniczki, która wzięłaby ciężar na swoje barki. Już na przerwie technicznej przewaga Niemek wynosiła sześć punktów (12:6), a pod koniec seta Lavarini dał odpocząć kilku podstawowym zawodniczkom.

Przez długie momenty czwartej odsłony to Polki kontrolowały przebieg gry. Prowadziły 13:8, 18:15 i wydawało się, że rywalki już nie będą w stanie się podnieść. Świetny okres gry znów miała Różański, która nie wstrzymywała ręki w ataku. Im jednak było bliżej końca seta, tym coraz trudniej Polkom przychodziło finalizowanie ataków. Dwukrotnie nie udało się tego zrobić Agnieszce Kąkolewskiej, a sytuacyjne piłki wygrywały Niemki.

W końcówce Kąkolewska przy setbolu dla rywalek, wreszcie skutecznie zaatakowała, a Lavarini w jej miejsce desygnował Monikę Fedusio na zagrywkę. Włoski szkoleniowiec nie trafił jednak z wyborem, bowiem przyjmująca Grota Budowlanych Łódź zaserwowała w taśmę i o losach meczu decydował tie-break.

W nim wreszcie Polki zaskoczyły przeciwnika zagrywką. Na początek dwa asy zaserwowała Kąkolewska, wyprowadzając zespół na pięciopunktowe prowadzenie (6:1). Później biało-czerwonym przytrafił się mały kryzys, ale zażegnała go Martyna Łukasik, która nie bała się mocno atakować z trudnych piłek wystawionych spoza boiska. Na koniec Wołosz posłała dwa asy i polskie siatkarki mogły cieszyć się z trzeciej wygranej w Lidze Narodów. Rozgrywająca Imoco Volley Conegliano została wybrana MVP spotkania.

Biało-czerwone kolejny turniej rozegrają w Quezon City na Filipinach (14-19 czerwca), gdzie zmierzą się z Japonią, Stanami Zjednoczonymi, Tajlandią i Belgią.