Potrwa od północy z piątku na sobotę do niedzielnego wieczora i zamknięcia lokali wyborczych. Cisza wyborcza przed II turą wyborów samorządowych obejmuje teren całej Polski. Za jej złamanie grożą kary od kilku tysięcy nawet do miliona złotych.

W II turze wyborów wybierzemy wójtów, burmistrzów i prezydentów w 890 gminach. Państwowa Komisja Wyborcza zapewnia, że system informatyczny jest sprawny, więc liczenie głosów powinno przebiegać bez zakłóceń.

Głosowanie odbędzie się w niedzielę, w godz. 7-21. W razie jakichś nadzwyczajnych zdarzeń może ono zostać przedłużone. Przepisy dają taką możliwość np. w przypadku powodzi, zalania lokalu wyborczego, katastrofy budowlanej, komunikacyjnej czy konieczności dodrukowania kart do głosowania. Chodzi o przeszkody, które utrudniają bądź paraliżują pracę obwodowej komisji wyborczej i wykluczają lub w poważnym stopniu ograniczają dotarcie wyborców do lokalu wyborczego.

Cisza na terenie całego kraju

Choć II tura odbędzie się tylko w niektórych miejscowościach, to cisza wyborcza obowiązuje na terenie całego kraju. Jak tłumaczył Krzysztof Lorentz z Krajowego Biura Wyborczego, dzieje się tak dlatego, że jest to dalszy ciąg wyborów przeprowadzanych na terenie całego kraju. Trudno sobie wyobrazić, że dozwolone miałoby być prowadzenie kampanii wyborczej dwa metry od granicy miasta, w którym przeprowadzane jest głosowanie w II turze - tłumaczył.

Co wolno, a za co grożą kary?

W czasie trwania ciszy wyborczej zabronione jest agitowanie na rzecz konkretnych kandydatów i list. Nie wolno wywieszać plakatów, rozdawać ulotek, organizować spotkań związanych z wyborami. Za to grozi grzywna od 50 zł do 5 tys. zł. Jej wysokość ustalają sądy.

Ciszę wyborczą narusza każdy element czynnej agitacji wyborczej. Dlatego też np. plakaty rozwieszone przed rozpoczęciem ciszy wyborczej nie muszą być zrywane. Nie wolno jeździć pojazdami oklejonymi plakatami wyborczymi, oklejony pojazd może natomiast stać.

Najwyższa grzywna: od 500 tys. zł do 1 mln zł grozi za publikację sondaży w czasie ciszy wyborczej. Chodzi zarówno o sondaże dotyczące przewidywanych zachowań wyborców, wyników wyborów, jak i sondaże prowadzone w dniu głosowania. Nie wolno też informować o szacowanej frekwencji wyborczej. Można natomiast zachęcać do pójścia do urn.

Eksperci podkreślają, że ocena dotycząca naruszenia ciszy wyborczej należy każdorazowo do organów ścigania i sądów.

(mn)