Nalot milicji na siedzibę Związku Polaków na Białorusi w Grodnie. Funkcjonariusze skonfiskowali wszystkie 9 komputerów z biur polskiej organizacji. Działania Związku zostały sparaliżowane.

Około 20 osób - milicjantów, funkcjonariuszy OMON, tajniaków i prokurator - weszło rano do siedziby nieuznawanego przez reżim Związku Polaków. Konfiskatę komputerów argumentowali tym, że mogą się tam znajdować antypaństwowe treści. W biurze często pracował dziennikarz Andrzej Poczobut, zatrzymany w związku ze znieważeniem prezydenta Łukaszenki, czego miał się tego dopuścić w swoich materiałach prasowych.

Prokuratura zapowiedziała szczegółową analizę zawartości twardych dysków w poszukiwaniu materiałów, które będzie chciała wykorzystać w śledztwie przeciwko Poczobutowi.

Przez konfiskatę działalność Związku Polaków została sparaliżowana. Problemy mogą mieć dzieci, którym organizowano wyjazd na kolonie do Polski - w komputerach były ich zgłoszenia i wnioski wizowe. Nie ukażą się też dwa numery związkowej gazety "Głos znad Niemna" - nie udało się ukończyć ich edycji przed konfiskatą komputerów.

W chwili rewizji w siedzibie Związku był polski konsul z Grodna. Członkowie Związku i dyplomata tłumaczyli prokuratorowi, że sprzęt komputerowy jest własnością polskich władz - na podstawie umowy został użyczony polskiej organizacji. Nie zapobiegło to jednak zabraniu tego sprzętu przez milicję. Prokurator zapowiedział, że zostanie zwrócony konsulatowi po dokładnych analizach.