​We Francji manifestowało 10,3 tys. "żółtych kamizelek" - poinformowało francuskie MSW. Według organizatorów protestów na miejscu było ponad 19 tys. demonstrantów. W Montpellier na południu kraju doszło do starć z policją.

W Montpellier według prefektury zebrało się nieco ponad 2 tys. osób, a według "żółtych kamizelek" - 5 tysięcy. Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych, by rozproszyć agresywny tłum.

16 osób zatrzymano, a dziesięć odniosło niewielkie obrażenia.

W Paryżu demonstranci przeszli tym razem przez przedmieścia. W gminie La Courneuve położonej nieco ponad 8 kilometrów od centrum stolicy manifestowały 4 tys. ludzi.

To jedna z najsłabszych frekwencji od powstania ruchu "żółtych kamizelek".

Według MSW Francji w ubiegłym roku w akcjach protestacyjnych wzięło udział w Paryżu 2,1 tys. osób, a w całym kraju - około 12,5 tys.

Ruch "żółtych kamizelek" od pół roku protestuje przeciw reformom społecznym i gospodarczym prezydenta Francji. Mimo obniżającej się frekwencji cotygodniowe demonstracje antyrządowe mocno osłabiły notowania Emmanuela Macrona. Słabnąca popularność prezydenta przełożyła się także na notowania jego partii Republiko Naprzód!, na którą w wyborach do PE zagłosowało 22,4 proc. wyborców. Na pierwszym miejscu uplasowała się lista skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, zdobywając 23,3 proc. głosów.