Prawdopodobnie nie dwanaście, jak sądziliśmy, ale więcej gmin będzie mogło liczyć na odrębny rządowy program pomocy. Zapowiedział Donald Tusk po posiedzeniu sztabu kryzysowego. Premier podkreśli, że chodzi szczególnie o tereny, gdzie będą potrzebne przesiedlenia.

Premier wyraził solidarność z tymi, którzy zostali ponownie dotknięci zagrożeniem powodziowym. Wiem, jakie to jest przygnębiające dla was i może wywołać zniechęcenie i apatię. Ale mogę też powtórzyć, że my i tak nie poprzestaniemy. Będziemy działać (...) żebyście czuli bezpośrednią pomoc w takim wymiarze, w jakim będzie potrzebna - podkreślił.

Tusk powiedział, że groźna jest sytuacja powodziowa na Podkarpaciu, a także w województwach: świętokrzyskim, lubelskim, a być może za dwa dni i w mazowieckim. Szef rządu zapewnił, że w najbardziej zagrożonych rejonach pracują tysiące strażaków i w odwodzie także tysiące żołnierzy.

Zwrócił uwagę, że sytuacja jest trudna szczególnie w tych miejscach, gdzie wały zostały przerwane w czasie fali powodziowej, która niedawno przeszła przez Polskę. Takim smutnym przykładem jest gmina Wilków - powiedział premier.

Do dyspozycji znowu są także śmigłowce do bezpośredniej akcji ratowniczej. Taka potrzeba może zdarzyć się w Mielcu, w województwie świętokrzyskim w niektórych miejscach i właśnie na Lubelszczyźnie - podkreślił.

Zaznaczył, że sytuacja nie jest zła, jeśli chodzi o Dolny Śląsk. W Małopolsce Dunajec jest groźny, nie wykluczone, że Poprad, ale dzisiaj w Małopolsce uwaga jest skierowana przede wszystkim na te tereny osuwiskowe - zaznaczył premier.