W czasie ostatniej doby wały nie zostały nigdzie przerwane. Była to pierwsza od kilku dni doba bez opadów. Na żadnym odcinku rzeki woda nie podniosła się z powodów innych niż przechodząca fala powodziowa - poinformował szef MSWiA Jerzy Miller na porannej konferencji prasowej w Warszawie.

Minister ponowił apel o zachowanie czujności, gdyż - jak mówił - wały wciąż są nasiąknięte wodą i ich wytrzymałość jest osłabiona.

Powiedział, że czoło fali powodziowej na Wiśle wpływa już do Bałtyku, poniżej Włocławka sytuacja na rzece jest pod kontrolą, nigdzie nie grozi przelanie. Poinformował też, że fala na Odrze jest w okolicy Zielonej Góry i zbliża się do granicy niemieckiej, o czym nasi sąsiedzi są powiadomieni. Dodał, że na Warcie opada woda w zbiorniku Jeziorsko, w rzece poniżej utrzymuje się bezpieczny poziom wody, od dwóch dni ten sam.

Szef MSWiA ocenił, że w wielu miejscach służby zajmują się głównie sprzątaniem po powodzi i usuwaniem wody z rozlewisk, a nie walką z samą powodzią. Miller powtórzył swe apele do mieszkańców terenów, na których woda powoli opada o zachowanie czujności i ostrożności przy powrotach do zalanych domostw, a najlepiej wstrzymanie się z nimi do czasu, kiedy będzie to całkowicie bezpieczne.

Pytany o wykorzystanie sprzętu użyczonego od innych państw m.in. pomp od Rosjan, minister powiedział, że choć faza ratowania zalanych terenów niebawem się zakończy, to faza oczyszczania i odprowadzania wody do koryt rzek, może potrwać w niektórych miejscach nawet kilka tygodni. W związku z tym wysokowydajne pompy są dla nas cały czas sprzętem, którego potrzebujemy - wyjaśnił.

Szef MSWiA powiedział, że inspekcja sanitarna monitoruje sytuację epidemiologiczną m.in. w związku z zalanymi oczyszczalniami ścieków. Służby zajmują się też wypompowywaniem wody i oczyszczaniem studni. Nie ma obecnie od wojewodów sygnałów o występowaniu zagrożeń zatruciami pokarmowymi czy o innych poważnych zjawiskach chorobotwórczych.

Opóźnienia w wypompowywaniu wody zwiększają zagrożenie, stąd nasza determinacja, aby zgromadzić wystarczająco dużo pomp w miejscach zalanych - zaznaczył minister.