Sejmowa komisja finansów pozytywnie zaopiniowała wniosek ministra finansów, by przesunąć do 2 mld zł z rezerwy celowej - tzw. unijnej - na pomoc dla powodzian. O pomocy decydował we wtorek rząd.

Pieniądze będą pochodzić z puli, z której czerpane są środki na współfinansowanie przez Polskę projektów unijnych. Zbudowaliśmy dużą rezerwę, ponad 8 mld zł. Dzisiaj wiemy, że (…) ta rezerwa nie musi być tak duża. To oznacza, że 2 mld zł mamy do dyspozycji, aby mechanizm pomocy natychmiastowej związanej z utratą domów uruchomić - tłumaczył we wtorek Donald Tusk.

W sejmowej Komisji Finansów Publicznych nie obyło się jednak bez sporów. Na jej posiedzeniu, niektórzy posłowie (np. Bożena Kotkowska z Lewicy), zamiast zajmować się powodzią, proponowali oszczędzanie pieniędzy poprzez wycofanie polskich wojsk z Bliskiego Wschodu.

Najważniejsze, że jednak pomimo tych przeszkód posłowie zgodzili się na realną pomoc dla powodzian. Tak jak prosiła wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Rogucka, rząd dostanie na walkę ze skutkami powodzi dodatkowe pieniądze.

Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało zwiększenie pomocy. Zapomogi miałyby wynosić nie maksymalnie 6 tysięcy złotych, ale 12. Brzmi dobrze, ale tego nie da się tego tak łatwo zrobić, bo komisja najpierw musi opracować nowe zasady, a to może trwać ponad miesiąc.