"Szef CBA nigdy nie twierdził, że z polecenia ministra SW Bartłomieja Sienkiewicza podpalono budkę strażniczą przy Ambasadzie Rosyjskiej" - mówi rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego Jacek Dobrzyński. Według niego, nie wynika to również z opublikowanego w internecie nagrania, a taka sugestia to manipulacja.

Słuchałem tego nagrania i jestem przekonany, że również każdy, kto to wnikliwie zrobi, dojdzie do wniosku, że sugestia tygodnika, że to na zlecenie Sienkiewicza miała spłonąć budka, jest manipulacją - ocenia Dobrzyński. W nagraniu takie słowa nie padają - podkreśla.

Oświadczam, że szef CBA Paweł Wojtunik nigdy nie twierdził, by ktokolwiek, a tym bardziej urzędujący minister wydawał polecenia celowego podpalenia budki - dodaje.

Powinno być jasne i czytelne dla wszystkich, że w przytaczanej części rozmowy chodzi o koncepcję zabezpieczenia Marszu Niepodległości - czyli niestawianie żadnych barierek, policjantów, żeby nikt nie zarzucał później, że policja swoją obecnością kogoś prowokowała. Taka koncepcja spowodowała, że doszło do podpalenia - komentuje. 

W ocenie Dobrzyńskiego wynika to z kontekstu całości nagrania. Słychać bowiem, że minister Sienkiewicz "nauczył się zarządzać wszystkim przez telefon", "dzwoni i im rozkazuje", "i tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister wymyślił taką... koncepcję...". Taki przebieg rozmowy mają potwierdzać kolejne zarejestrowane słowa: "z takiego zarządzania ręcznego są same problemy".

Rozmowa Bieńkowskiej z Wojtunikiem

W poniedziałek tygodnik "Do Rzeczy" opublikował fragmenty rozmowy, która miała zostać podsłuchana 5 czerwca 2014 roku w restauracji "Sowa i Przyjaciele". Według tygodnika, podczas rozmowy ówczesnej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem miała paść sugestia, że Sienkiewicz zlecił policjantom spalenie budki przed rosyjską ambasadą.

"Do Rzeczy" cytuje fragment wypowiedzi przypisanej Wojtunikowi: "Widzisz, ale facet nauczył ich (Sienkiewicz - przyp. red.), że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką... wiesz z takiego...". "Koncepcję" - dopowiada według tygodnika ówczesna wicepremier.

Całość nagrania

We wtorek w sieci pojawiło się całe nagranie (ponad 2 godziny) podsłuchanej rozmowy ówczesnej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej i szefa CBA Pawła Wojtunika. Z całości nagrania wynika, że były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski domagał się od szefa CBA Pawła Wojtunika, by ten wystawił mu akceptację kupna z wolnej ręki sprzętu do bezpiecznej łączności obsługującej polską prezydencję w Unii. Nie jestem prezesem Urzędem Zamówień Publicznych, ja panu tego nie wystawię - miał odpowiedzieć Sikorskiemu Wojtunik. Dodał, że ma wątpliwości, czy to jest legalne.

Podczas rozmowy w restauracji duży fragment dotyczy afery korupcyjnej w MSZ. Jak mówi Bieńkowska, z jej informacji wynika, że tam mają bardzo duży chaos w zamówieniach. Tam jest po prostu burdel - stwierdza Bieńkowska. Dodaje, że oni, czyli MSZ jest przyzwyczajony do zamówień z wolnej ręki.

Z kolei Wojtunik mówi, że Sikorski miał do niego żal, że szef CBA nie ostrzegł go o niejasnych działaniach urzędniczki, która usłyszała zarzuty, a w MSZ awansowała. Szef CBA tłumaczyć miał potem, że nie mógł ujawniać takich informacji podczas śledztwa. Podał też Bieńkowskiej przykłady nieprawidłowości po kontroli w MSZ - nieuzasadniony tryb preferencyjnych zamówień, wolna ręka. Cateringi, wszystko. Tam chyba tylko krawaty sami kupowali - wyliczał Wojtunik. Szef CBA mówi nawet o fałszerstwach w komisji przetargowej. Tam dopisywali zera - mówił Wojtunik. Firma podawała wartość kontraktu 90 tysięcy złotych, a oni pisali 900. Jaja po prostu - kwituje szef CBA.

Prokuratorzy otrzymali w poniedziałek nagranie z podsłuchu - teraz muszą je przeanalizować, sprawdzić, czy jest autentyczne, a także - między innymi - sporządzić stenogramy. Kolejnym krokiem będzie przesłuchanie osób zarejestrowanych przez mikrofon ukryty w stołecznej restauracji "Sowa i Przyjaciele". Cezary Gmyz - dziennikarz, który przyniósł nośnik, został przesłuchany, ale odmówił składania zeznań zasłaniając się tajemnicą.

(es)