Jestem zszokowana insynuacjami premiera o moim zaangażowaniu w aferę taśmową - mówi dziennikarzowi RMF FM Krzysztofowi Berendzie była prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa. Donald Tusk stwierdził wczoraj, że niektóre osoby zamieszane w podsłuchiwanie polityków były również zamieszane w zeszłoroczną aferę z budową nowego gazociągu przez Polskę. Piotrowska-Oliwa nie wyklucza pozwania premiera, ale nie podjęła jeszcze decyzji w tej sprawie.

Nie czułam się powiązana z całą sprawą do momentu, kiedy zaczęli do mnie dzwonić dziennikarze, którzy zrozumieli wypowiedź premiera jednoznacznie - mówi Piotrowska-Oliwa naszemu dziennikarzowi.

Jestem absolutnie zaskoczona, zszokowana próbą wmontowania mnie w coś, z czym absolutnie nie mam nic wspólnego. Przypominanie sprawy pieremyczki (biegnący przez Polskę fragment gazociągu, który miałby transportować gaz z Białorusi na zachód Europy, z pominięciem Ukrainy - przyp. red.) - tu odsyłam do raportu pana ministra (spraw wewnętrznych Bartłomieja) Sienkiewicza, który wyraźnie pokazał, że wszystko było robione zgodnie z prawem, że kwestia tego memorandum, dotyczącego analiz wykonalności gazociągu, była prowadzona przy pełnej wiedzy wszystkich organów administracji - więc naprawdę nie rozumiem. Jestem po prostu zaskoczona takimi insynuacjami - podkreśla.

Pytana, czy planuje jakieś kroki prawne wobec premiera w związku z tym powiązaniem, które przez wielu zostało odczytane jednoznacznie, stwierdza, że "to jest jednak naruszenie jej dóbr osobistych". Jestem łączona w tym momencie ze sprawą, która jest mi obca i duchowo, i biznesowo. Czuję się potraktowana dokładnie tak samo, jak ci ludzie, którzy są podsłuchiwani - zaznacza.

(edbie)