Kamil Glik po porażce w piątkowym meczu towarzyskim z Nigerią 0:1 we Wrocławiu przyznał, że dla piłkarzy reprezentacji Polski to było dobre przetarcie w kontekście meczu z Senegalem na mistrzostwach świata w Rosji.

Kamil Glik po porażce w piątkowym meczu towarzyskim z Nigerią 0:1 we Wrocławiu przyznał, że dla piłkarzy reprezentacji Polski to było dobre przetarcie w kontekście meczu z Senegalem na mistrzostwach świata w Rosji.
Kamil Glik przez kilka lat miał okazję grać w ustawieniu z trójką obrońców / Maciej Kulczyński /PAP

Przegraliśmy, ale trzeba pracować dalej. Oprócz wtorkowego meczu w Chorzowie z Koreą Południową, przed mundialem rozegramy jeszcze dwa spotkania towarzyskie. W piątek stworzyliśmy sobie przynajmniej trzy stuprocentowe sytuacje. Na mistrzostwach świata będziemy mieli po dwie, trzy sytuacje bramkowe i będziemy musieli je wykorzystywać. Trzeba poprawić skuteczność - powiedział Glik.

W trzech ostatnich meczach towarzyskich biało-czerwoni ponieśli dwie porażki. W tych trzech spotkaniach podopieczni trenera Adama Nawałki nie zdobyli gola.

Nigdy nie jest miło przegrywać. Porażki nie cieszą i to jest dla mnie przykre. W piątek mieliśmy namiastkę tego, co czeka nas z Senegalem. Rywale grali dosyć agresywnie. Jednak we Francji gram przeciwko takim zawodnikom na co dzień. Dla innych naszych piłkarzy to było dobre przetarcie - przyznał.

Po raz kolejny biało-czerwoni zagrali w ustawieniu z trzema obrońcami.

Żeby wypracować system gry nie wystarczy kilka treningów w nowym ustawieniu. To ciężka, mozolna praca. Grałem w tym systemie przez kilka lat i wiem, jak wiele miesięcy potrzeba, aby dobrze funkcjonować w takim systemie. Wiele zależy od zawodników i ich możliwości. Jesteśmy inteligentnymi zawodnikami i potrafimy już poruszać się w tym ustawieniu - zakończył Glik.

(ag)