Cztery bramki padły w meczu Bośnia i Hercegowina kontra Irak. Trzy z nich zdobyła drużyna z Europy. W meczu przeciwko Bośni i Hercegowinie Irańczycy walczyli jeszcze o awans do fazy pucharowej mundialu w Brazylii. W tym celu potrzebne im było zwycięstwo oraz korzystne rozstrzygnięcie toczonego jednocześnie pojedynku Nigerii z Argentyną. Debiutujący w MŚ Europejczycy grali już tylko o pierwsze punkty w historii mistrzostw świata.

Starcie nieskutecznej Bośni z solidnym w defensywie, ale skazywanym na pożarcie w grupie F Iranem, nie zwiastowało raczej wielu emocji. Można było oczekiwać ostrej, mało dynamicznej gry i niewielu bramek.

Ten scenariusz potwierdził się w pierwszej połowie. Ciekawie było tylko przez kilkadziesiąt sekund między 23. a 24. minutą. Najpierw z najlepszej strony pokazał się napastnik Manchesteru City Edin Dżeko, który przygotował sobie piłkę do strzału lewą nogą i z ok. 20 metrów pokonał irańskiego bramkarza uderzeniem tuż obok lewego słupka.

Rywale byli bliscy odpowiedzi chwilę później, ale po minięciu obrońcy Masoud Shojaei trafił w poprzeczkę.

Po zmianie stron mecz stał się bardziej otwarty. Wciąż brakowało groźnych okazji podbramkowych, ale piłkarze szybciej wymieniali między sobą piłkę i zdobywali teren. Groźniejsi byli Bośniacy, którym udało się w 59. minucie podwyższyć na 2:0. Po błędzie Iranu przy wyprowadzaniu piłki w polu karnym znalazł się Miralem Pjanic i bez problemu trafił do siatki.

Europejczycy zaczęli od tego momentu grać na dużo większym luzie i coraz bardziej dominowali rywali. Zespół z Bliskiego Wschodu zdołał jednak zmniejszyć straty w 82. minucie - Reza Ghoochannejhad zdobył pierwszą dla Iranu bramkę w tegorocznym mundialu.

Jednak kilkadziesiąt sekund później zespół z Azji nadział się na kontratak wykończony przez Avdiję Vrsajevica i było 3:1. Więcej goli nie padło.

Bośniacy mogą czuć się szczególnie pokrzywdzeni z powodu nieuznania prawidłowo zdobytej bramki w meczu z Nigerią (0:1). Przy stanie 0:0 do siatki trafił Dżeko, ale sędzia liniowy dopatrzył się spalonego. Telewizyjne powtórki jasno pokazały, że decyzja była nieprawidłowa. Debiutanci żegnają się z mundialem po fazie grupowej, a na pocieszenie pozostają im pierwsze w historii kraju punkty w MŚ.