Gospodarze piłkarskich mistrzostw świata w Brazylii przeżyli pierwsze poważne rozczarowanie. Wszystko za sprawą remisu reprezentacji "Canarinhos" z Meksykiem 0:0. Wielkim przegranym tego dnia okazał się natomiast rosyjski bramkarz Igor Akinfiejew.

Drużyna trenera Luisa Felipe Scolariego była faworytem, choć w ostatnich latach nie najlepiej radziła sobie z tym rywalem. Meksykanie przeciwstawili miejscowym olbrzymią ambicję i wolę walki, dzięki czemu przez większość spotkania byli równorzędnym przeciwnikiem.

Choć Neymar, największy gwiazdor "Selecao", który w tej imprezie ma już dwa gole w dorobku, dwoił się i troił, to jego indywidualne popisy nie przekładały się na bramkowe efekty. Na przeszkodzie stanął m.in. Guillermo Ochoa. Meksykański golkiper rozegrał świetny mecz i szybko znalazł uznanie w oczach rodaków. W internetowych fotomontażach pojawił się m.in. jako Jezus i Superman.

To drugi bezbramkowy remis w tegorocznych MŚ, a rozegrano dotychczas 17 spotkań.

Meksykanie przeciwstawili się miejscowym zarówno na boisku, jak i na trybunach. Choć byli w mniejszości, żywiołowo dopingowali swoich ulubieńców, tworząc z miejscowymi fanami wspaniałą atmosferę.

Na murawie i na trybunach pokazaliśmy dziś, że z Meksykanami trzeba się liczyć - podkreślił szkoleniowiec tej drużyny Miguel Herrera.

Obie drużyny mają po cztery punkty, gdyż na inaugurację zwyciężyły. Otwierają tabelę grupy A, ale ich remis ucieszył zapewne piłkarzy Chorwacji i Kamerunu, którzy zmierzą się ze sobą w środę w Manaus. Zwycięzca włączy się do walki o awans do 1/8 finału.

Brazylia i Meksyk mają za sobą już drugi występ w mundialu, a zespoły grupy H dopiero go zainaugurowały.

Na niespodziankę długo zanosiło się w spotkaniu Belgii z Algierią.

Drużyna z Afryki objęła prowadzenie w 25. minucie, kiedy to Sofiane Feghouli wykorzystał rzut karny. Wynik ten utrzymał się do 70. minuty, kiedy wyrównał strzałem głową Marouane Fellaini, a 10 minut później Dries Mertens zdobył zwycięską bramkę. Obaj Belgowie rozpoczęli mecz na ławce rezerwowych.

Ekipa "Czerwonych Diabłów" udanie wróciła na mundial po 12 latach nieobecności. W Belo Horizonte mogła liczyć na wsparcie sporej grupy sympatyków, choć nie wszyscy zdołali tam dotrzeć. Na przeszkodzie stanęła pogoda.

Różnica czasu między Europą a Brazylią sprawiła, że trener reprezentacji Rosji Fabio Capello później niż zwykle obchodził 68. urodziny. Prezentu w postaci zwycięstwa na inaugurację mundialu od swoich piłkarzy jednak nie dostał. Pojedynek "Sbornej" z Koreą Południową nie był wielkim widowiskiem i zakończył się remisem 1:1.

Najdłużej z tego spotkania kibice pamiętać będą szkolny błąd Igora Akinfiejewa. W 68. minucie po niezbyt mocnym strzale Lee Keun-ho z 23 metrów rosyjski bramkarz nie utrzymał piłki w rękach i ku ogólnemu zdziwieniu ta po chwili znalazła się w siatce. To największa do tej pory tego rodzaju wpadka w tym turnieju.

Z oficjalnych danych FIFA wynika, że 16 spotkań pierwszej serii meczów grupowych zobaczyło z trybun 12 stadionów 796 113 widzów, co daje średnią 49 757. Największą widownię miała potyczka w Brasilii między Szwajcarią a Ekwadorem - 68 351.

(j.)