W każdym mieście, gdzie działa metro, służby ratownicze mają określone procedury działania. Obejmują one - jak mówi Paweł Frątczak z Państwowej Straży Pożarnej - m.in. ewakuację poszkodowanych, oddymianie tunelu i sprawdzenie, czy doszło do skażenia chemicznego.

Akcja w przypadku sytuacji kryzysowych w metrze wymaga koordynacji wielu służb ratowniczych - straży pożarnej, służb medycznych i policji, m.in. (…) z uwagi na to, że nie można przewidzieć, co zastanie się na dole - powiedział Frątczak.

Jak wskazał, pierwsza kwestia to ewakuacja z zagrożonej strefy pasażerów, którzy znajdują się w wagonach i na stacji metra. Chodzi zarówno o osoby, które są zdrowe, ale mogą być w szoku i nie potrafią same odnaleźć wyjść, jak i osoby poszkodowane, którym trzeba udzielić pierwszej pomocy i szybko przetransportować na powierzchnię.

Równolegle sprawdza się, czy wskutek wybuchu nie doszło do pożaru; jeżeli tak - to trzeba go ugasić i oddymić tunel. Następnie sprawdza się, czy nie ma skażenia chemicznego, bo zawsze takie sytuacje bierze się pod uwagę - powiedział Frątczak. Dodał, że na powierzchni - w specjalnym punkcie - dokonywana jest segregacja rannych pod względem stopnia urazów. Tam udzielana jest niezbędna pomoc, a następnie poszkodowani transportowani są do szpitali.

Ważnym elementem jest wydzielenie fragmentu miasta wokół stacji, odizolowanie go od osób postronnych, by nikt się tam nie dostał. Nie można bowiem przewidzieć, że w danej strefie nie ma już zagrożenia. Poza tym ułatwia to dotarcie na miejsce i pracę służbom ratowniczym - zaznaczył Frątczak. Jak podkreślił, w każdym mieście - gdzie jest podziemna kolej - prowadzone są systematycznie ćwiczenia z działania w sytuacjach kryzysowych, m.in. koordynacji wysiłków poszczególnych służb. Koledzy z Moskwy są bardzo dobrze wyposażeni i wyszkoleni - ocenił.