Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił areszt Igorowi M., ps. Patyk, oskarżonemu o zabójstwo b. szefa policji gen. Marka Papały. "Patyk" przebywał w areszcie od kwietnia 2012 roku. Prokuratura może się odwołać od decyzji sądu.

Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił areszt Igorowi M., ps. Patyk, oskarżonemu o zabójstwo b. szefa policji gen. Marka Papały. "Patyk" przebywał w areszcie od kwietnia 2012 roku. Prokuratura może się odwołać od decyzji sądu.
Zabójstwo Marka Papały. "Patyk" na ławie oskarżonych /Tomasz Gzell /PAP

Według sądu, zwolnienie Igora M. z aresztu nie utrudni postępowania, bo jako świadek koronny jest kontrolowany i inwigilowany. Sąd zaznaczył, że "Patyk" przebywał w areszcie od kwietnia 2012 roku, czyli dość długo. Zdaniem łódzkiej prokuratury 41-letni Igor M. (dawniej - Ł., jest on świadkiem koronnym w innych śledztwach i od lat współpracuje z organami ścigania; był wcześniej karany) zastrzelił w czerwcu 1998 roku Marka Papałę w trakcie próby kradzieży jego daewoo espero. Śledczy podkreślają, że były szef policji był przypadkową ofiarą złodziei samochodów.

Wraz z Igorem M. oskarżono sześć osób, którym zarzucono kradzieże pod koniec lat 90. kilkudziesięciu samochodów osobowych. Trzem z nich zarzucono także usiłowanie dokonania rozboju wobec Marka Papały. Według prokuratury, na miejscu zbrodni był również 38-letni Mariusz M. i również brał udział w próbie kradzieży auta. Początkowo M. miał zarzut udziału w zbrodni, ale później prokuratura zmieniła go - teraz mężczyzna jest oskarżony o usiłowanie rozboju na szkodę Papały.

"Patykowi", według prokuratury, groziła kara 25 lat więzienia, Mariuszowi M. - do 15 lat więzienia. W śledztwie żaden z nich nie przyznał się do winy.

Uzasadniając decyzję, sędzia Mariusz Iwaszko zaznaczył, że "Patyk" przebywa w areszcie od kwietnia 2012 r. i jest to już areszt długotrwały. Dodał, że uchylenie aresztu nie przesądza o winie czy niewinności "Patyka". Podkreślił zarazem, że "sprawstwo oskarżonego jest w dużym stopniu uprawdopodobnione". Sędzia Iwaszko mówił, że według prawa areszt jest stosowany, aby "zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania". Według sądu dalszy areszt M. "nie jest niezbędny" dla tego toku, a ewentualne jego niestawiennictwo na rozprawach nie utrudni postępowania. Zdaniem sądu nie jest też możliwe jego wpływanie na zeznania Roberta P. czy innego świadka koronnego, którzy go obciążają.

Prok. Krzysztof Galar wnosił o dalsze przedłużenie aresztu, bo jego zdaniem nie ustały przesłanki leżące u podstaw jego stosowania. Po decyzji powiedział, że prokuratura w ciągu 2-3 dni zastanowi się, czy składać zażalenie, choć pytany, czy będzie zażalenie, odparł: "Prawdopodobnie tak".

Obrońca "Patyka" mec. Rafał Zawalski podkreślił, że decyzję sądu odbiera jako "ewidentny przejaw poważnych wątpliwości sądu co do wartości oskarżenia". Przed sądem mówił on, że za uchyleniem aresztu przemawia, że zeznający niedawno świadek koronny Robert P. okazał się "dalece niewiarygodny" jako główny świadek oskarżenia (zeznawał w początkach listopada w drodze wideotransmisji).

"Patryk" przemówił

Również sam Igor M. wnosił o uchylenie aresztu, zapewniając że "osoba niewinna jak ja, nie będzie się ukrywała czy mataczyła". Podkreślał też, że "jego miejsce pobytu jest znane odpowiednim służbom". "Będę czynnie uczestniczył w rozprawach" - zapewnił, bo "chce wykazać, że zarzut jest nieprawdziwy", a proces "potrwa dłuższy czas".

Po raz pierwszy "Patyk" publicznie ocenił też przed sądem niedawne tajne zeznania Roberta P. jako niewiarygodne i podyktowane przez policję. Ciężko mi zarzucić, że mogę powiedzieć złe słowo na policję, ale notatki policji i zeznania P. jasno pokazują, kto był jego korepetytorem i twórcą jego zeznań - oświadczył. Trudno oglądając P., który był bliski omdlenia, nie odnieść wrażenia, że jego zeznania są dopasowane do zdarzeń, które nie miały miejsca - dodał. Ten pan zaprezentował niewiedzę - ocenił. Według "Patyka" zeznania P. różniły się, gdy składał je najpierw jako podejrzany, potem jako świadek koronny i w końcu na rozprawie. Jedne zeznania przeczą drugim, m.in. co do mojego ćpania i noszenia przeze mnie broni - powiedział.

Zostałem potraktowany jako swoista spluwaczka; wszyscy, którzy przebywali w areszcie zgłaszali się do prokuratury i przekazywali swoją wiedzę, że rzekomo jestem zabójcą Papały - podkreślił "Patyk".

Sąd uniewinnił "Słowika" i Boguckiego

Łódzka prokuratura przejęła śledztwo w tej sprawie z Warszawy w 2009 roku. Przełom w śledztwie nastąpił w 2011 roku. Ustalono wtedy mężczyznę, który mógł znać okoliczności zabójstwa gen. Papały. Robert P. złożył zeznania obciążające Igora M.

Gen. Marek Papała, były już wówczas komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 roku w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji wydarzeń.

W 2009 roku Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, która początkowo prowadziła sprawę, skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Z., "Słowikowi", i Ryszardowi Boguckiemu, zarzucając im m.in. nakłanianie do zabójstwa Papały. W 2013 roku sąd uniewinnił ich od zarzutów. Krytycznie ocenił przy tym wiele działań organów ścigania w tej sprawie, a dowody uznał za "kruche". Sąd nie wie, dlaczego zabito gen. Marka Papałę - przyznał sędzia.