Przed ambasadą rosyjską w Warszawie odbyła się demonstracja zorganizowana przez kluby "Gazety Polskiej". Jej przewodnie hasło to "Żądamy prawdy o Smoleńsku". Na ul. Belwederskiej, gdzie mieści się rosyjska placówka dyplomatyczna, zebrało się około tysiąca osób.
Biało-czerwone flagi, transparenty po polsku i rosyjsku żądały ujawnienia pełnej prawdy o Katyniu i Smoleńsku, Putina nazywały "mordercą", Tuska "zdrajcą", a tragedię 10 kwietnia "mordem". Słychać było też protest-songi i zaangażowaną poezję.
Część z demonstrantów przeszła kilkaset metrów dalej pod Belweder. Manifestanci skandowali "Komorowski won do Moskwy" i "zdrajca Polski Komorowski", a także "dajcie skrzynki, weźcie Bronka", "tu jest Polska, a nie Moskwa". Wcześniej podpalili kukłę Władimira Putina krzycząc "morderca".
Wieczorem manifestujący przemaszerowali Alejami Ujazdowskimi i Krakowskim Przedmieściem pod Pałac Prezydencki. Po drodze demonstranci zatrzymali się przed kancelarią premiera, gdzie skandowali: "Tu mieszka zdrajca". Przed ambasadą amerykańską krzyczeli: "Pomóżcie nam".
Zatrzymali się także przed pomnikiem kardynała Stefana Wyszyńskiego. Tam zmówili modlitwę.