Sąd uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa dotyczącego domniemanego niedopełnienia obowiązków przez szefa MSWiA Jerzego Millera. Chodzi m.in. o nadzór nad Biurem Ochrony Rządu w związku z lotami do Smoleńska.


Sąd rejonowy Warszawa-Mokotów rozpoznał zażalenia Marty Kaczyńskiej i pełnomocnika Jarosława Kaczyńskiego mecenasa Piotra Pszczółkowskiego na umorzenie wyłączonego z głównego postępowania wątku dotyczącego szefa MSWiA Jerzego Millera. Prokuratura uznała, że w jego działaniu brak było cech przestępstwa, zaś nadzór nad BOR polegał w zasadzie na ewentualnej możliwości zmian w kierownictwie Biura.

Sąd uwzględnił oba złożone zażalenia i nakazał prokuraturze kontynuację śledztwa. Zdaniem sędziego Konrada Mielcarka umorzono je przedwcześnie, bez wyjaśnienia całokształtu okoliczności sprawy.

We wznowionym śledztwie ma zostać przesłuchany Jerzy Miller, były wiceszef MSWiA Adam Rapacki oraz poprzednich szefowie tego resortu z lat 2004 -10. Chodzi o to, aby przeprowadzić szeroką analizę prawną nadzoru nad BOR. Według sędziego, dopiero wtedy prokuratura będzie mogła zbadać, czy doszło do niedopełnienia obowiązków i czy miało to charakter umyślny (co jest konieczne, by zarzucić przestępstwo tego typu). Postanowienie sądu jest prawomocne. 

W marcu 2012 poseł PiS Antoni Macierewicz złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. Twierdził, że szef resortu nie dopełnił obowiązku właściwego nadzoru nad działaniami BOR jeżeli chodzi o przygotowania delegacji z prezydentem, wicemarszałkami Sejmu i Senatu, całym dowództwem WP oraz szefami najważniejszych urzędów państwowych. Ten wątek przez kilka miesięcy był badany w ramach postępowania odnoszącego się do organizacji lotów do Smoleńska. W czerwcu został z niego wyłączony, a we wrześniu umorzony przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga.

Pszczółkowski: BOR źródłem lwiej części zaniedbań

Według pełnomocnika Jarosława Kaczyńskiego mecenasa Piotra Pszczółkowskiego za dużą część zaniedbań przy tragicznym locie do Smoleńska odpowiedzialne jest Biuro Ochrony Rządu. Gdyby w Polsce 10 kwietnia 2010 r. doszło do zamachu stanu, prezydent dowiedziałby się o tym dopiero po wylądowaniu, bo funkcjonariusze BOR nie znali numeru telefonu satelitarnego do Tupolewa - przekonuje adwokat. Tupolewowi nie przekazano nawet, że Ił-76 z kolumną samochodową nie wylądował w Smoleńsku. Swoją drogą, ciekawe co by BOR wymyślił po wylądowaniu - jak prezydent dojechałby do Smoleńska - podkreśla.

Liczymy na to, że wznowione przez prokuraturę postępowanie zakończy sie zarzutami dla Jerzego Millera i aktem oskarżenia - mówi naszemu reporterowi Pszczółkowski. Według niego, decyzja sądu wykazała niekonsekwencję prokuratury. Z jednej strony postawiła ona zarzuty wiceszefowi BOR za działania funkcjonariuszy w Smoleńsku i przygotowanie wizyty prezydenta Kaczyńskiego, a z drugiej umorzyła śledztwo w sprawie nadzoru sprawowanego przez ministra spraw wewnętrznych nad tą służbą. Nadzór nad BORem, to także współkierowanie i kontrola - podkreśla prawnik. Jeśli znów będzie umorzenie - sami mamy teraz możliwość sporządzenia aktu oskarżenia wobec Jerzego Millera - zapowiada.  

Miller: Jestem gotowy zeznawać


Jestem przygotowany na spotkanie z prokuratorem - powiedział RMF FM Jerzy Miller, obecnie wojewoda małopolski. To nie jest chyba poza tym kwestia gotowości czy braku gotowości tylko zwykłego obowiązku. Jak się pełni funkcję, to należy zdać z tego relację. Jeżeli jest to dla jakiegokolwiek organu państwa interesujące - podkreślił.

Miller przyznaje, że był już przesłuchiwany przez śledczych z Prokuratury Warszawa Praga Północ. Kiedyś miałem okazję być gościem prokuratury. M.in. w naszej rozmowie był wątek biura ochrony rządu. Nie znam ani wniosku, ani przebiegu, ani wyniku końcowego prac prokuratury. Jestem najmniej uprawniony, żeby się wypowiadać co do kompletności materiału zgromadzonego przez prokuraturę - podsumowuje w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Grzybem.