Decyzję o tym, czy spotka się z Władimirem Putinem na szczycie G20, Donald Trump podejmie po zapoznaniu się z pełnym raportem nt. ostatnich wydarzeń na Ukrainie i w Cieśninie Kerczeńskiej - taką deklarację prezydent USA powtórzył w wywiadzie dla dziennika "New York Post". "Nie podoba mi się ten incydent" - stwierdził, odnosząc się do niedzielnych wydarzeń na Morzu Azowskim.

W niedzielę rosyjskie służby graniczne ostrzelały i zatrzymały trzy ukraińskie okręty w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej, łączącej Morze Czarne z Morzem Azowskim. Po tym ataku Ukraina - która twierdzi, że doszło do niego na wodach neutralnych - ogłosiła stan wojenny.

Według relacji "New York Post", Donald Trump oczekuje na raport ws. tych wydarzeń, jaki przygotowują dla niego doradcy zajmujący się kwestiami bezpieczeństwa narodowego, i na jego podstawie podejmie decyzję ws. spotkania z Władimirem Putinem.

Zobaczymy, dowiemy się, co się wydarzyło. Nie podoba mi się ten incydent i dostaniemy raport na ten temat - stwierdził amerykański prezydent.

Co ciekawe, jeszcze w środę strona rosyjska zapowiadała, że żadna zmiana planów w kwestii spotkania Putin - Trump nie nastąpiła.

Przygotowania trwają, spotkanie jest uzgodnione. Nie mamy jakichkolwiek innych informacji od strony amerykańskiej - oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Doradca Władimira Putina ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow informował natomiast, że spotkanie odbędzie się 1 grudnia, a tematem rozmów będą stosunki dwustronne Rosji i USA, kwestie rozbrojenia i stabilności na świecie, a także niedzielny incydent w Cieśninie Kerczeńskiej.

Podkreślił, że mimo różnych sygnałów płynących z Waszyngtonu spotkanie jest "potrzebne obu stronom w równym stopniu".

Co ciekawe, jeszcze we wtorek doradca Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton i rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders mówili, że Trump liczy na spotkanie z Putinem ma marginesie szczytu G20.