Wielka Brytania osiągnęła porozumienie z Francją ws. przywrócenia ruchu przez kanał La Manche. Po wcześniejszej nagłej decyzji Paryża o niewpuszczaniu jadących z Wielkiej Brytanii samochodów na Wyspach uwięzione zostały tysiące kierowców ciężarówek - w tym wielu Polaków. Francuzi zdecydowali się na ten krok w obawie przed rozprzestrzeniającą się w Wielkiej Brytanii nową, bardziej zaraźliwą odmianą koronawirusa. Zgadzając się na przywrócenie ruchu przez kanał La Manche, postawili warunek.

Francja zamknęła granicę dla aut jadących z Wielkiej Brytanii w niedzielę na 48 godzin: decyzja dotyczyła zarówno ruchu pasażerskiego, jak i transportu towarów.

W efekcie w okolicach angielskiego Dover, gdzie znajduje się port promowy i wjazd do tunelu pod kanałem La Manche, utknęły tysiące ciężarówek - również z Polski.

O zawarciu porozumienia z Paryżem brytyjski minister transportu Grant Shapps poinformował we wtorkowy wieczór.

"Duży postęp i porozumienie z francuskim rządem w sprawie granic. (...) Jednak jeszcze tego wieczoru przewoźnicy nadal NIE mogą podróżować do (hrabstwa) Kent" - napisał Shapps na Twitterze.

W środę mają się rozpocząć testy na obecność koronawirusa u kierowców ciężarówek, którzy czekają na możliwość wjazdu do Francji. Wbrew początkowym informacjom - będą to szybkie testy, a nie testy typu PCR.

To znacznie przyspieszy rozładowanie korków, bo dają one wynik w ciągu kilkunastu minut, zaś testy PCR wymagają wysłania próbki do laboratorium, a uzyskanie rezultatu zajmuje zwykle ok. 24 godzin.

Przywrócenie ruchu przez kanał La Manche: Francuzi stawiają warunek

Równocześnie kancelaria premiera Francji Jeana Castexa poinformowała w komunikacie, że od północy z wtorku na środę obywatele państw Unii Europejskiej mogą wjechać do Francji z Wielkiej Brytanii pod warunkiem okazania negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa, wykonanego nie wcześniej niż przed 72 godzinami.

Pod tym samym warunkiem mogą wjechać do Francji ze Zjednoczonego Królestwa obywatele brytyjscy lub państw trzecich, jeśli krajem ich pobytu jest oficjalnie Francja lub inne państwo Unii Europejskiej.

Wpuszczeni zostaną również - z negatywnym wynikiem testu - obywatele brytyjscy i państw trzecich odbywający niezbędne podróże: francuski rząd wymienia w tym gronie m.in. personel medyczny walczący z Covid-19, osoby zajmujące się międzynarodowym transportem towarów, załogi kutrów rybackich oraz kierowców autokarów i maszynistów pociągów.

Wznowienie połączeń lotniczych, kursowania promów i pociągów Eurostar władze w Paryżu zapowiedziały na środowy poranek.

Brytyjski resort transportu poinformował natomiast, że testowanie na obecność koronawirusa ruszy od środy w licznych punktach w pobliżu Dover.

Według ministra Granta Shappsa, cała procedura potrwa 2-3 dni.

Francusko-brytyjskie porozumienie ma obowiązywać co najmniej do 6 stycznia.

Na Wyspach utknęły tysiące ciężarówek. "Szacuję, że około kilku tysięcy może być z Polski"

Trasa przez kanał La Manche jest ważnym szlakiem handlowym, a w okresie Bożego Narodzenia między Dover a Calais przemieszcza się dziennie około 10 tysięcy ciężarówek.

W rozmowie z RMF FM prezes związku Transport i Logistyka Polska Maciej Wroński mówił o kilkunastu tysiącach kierowców uwięzionych po angielskiej stronie kanału La Manche.

"Szacuję, że wśród tych kilkunastu tysięcy uwięzionych kierowców około kilku tysięcy może być z Polski: chociażby dlatego, że my wykonujemy prawie połowę wszystkich przewozów pomiędzy kontynentem a Wielką Brytanią" - podkreślał Wroński.

Rozładowanie zatorów potrwa "co najmniej kilka dni"

Ocenił równocześnie, że po otwarciu przez Francuzów granicy powrót polskich kierowców z Wysp do kraju potrwa co najmniej kilka dni.

"Nawet gdyby w tej chwili udrożniono przeprawy promowe i zaczęto przyjmować ciężarówki, to rozładowanie tej całej awantury potrwa co najmniej kilka dni. Promów nie rozmnożymy w sposób cudowny" - komentował Wroński w rozmowie z RMF FM jeszcze przed ogłoszeniem porozumienia.

Polski kierowca w rozmowie z RMF FM: "Armagedon się tutaj dzieje"

Wśród tych, który utknęli po angielskiej stronie kanału La Manche, był pan Grzegorz: kierowca ciężarówki, który skontaktował się z nami, dzwoniąc na numer Gorącej Linii RMF FM: 600 700 800.

"Stoję tu już 36 godzin. Nie chcą nas wypuścić, zero toalet, zero pomocy, zero informacji. Stoimy tutaj we trzy tysiące samochodów. (...) Armagedon się tutaj dzieje" - relacjonował.

O pilne wsparcie dla kierowców z Polski zaapelowały do rządu Mateusza Morawieckiego organizacje transportowe.

"W naszej opinii utrzymanie takiego stanu rzeczy doprowadzi do katastrofy humanitarnej, gdyż uwięzieni bez jakiegokolwiek ostrzeżenia kierowcy zawodowi zostali pozostawieni bez pomocy" - alarmował związek Transport i Logistyka Polska w upublicznionym stanowisku.

Po południu z przedstawicielami transportowców spotkał się minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

Postanowiono, że uwięzionym kierowcom dostarczone zostaną - za pośrednictwem brytyjskich organizacji charytatywnych - jedzenie i woda.

Opracowanie: