Warszawa przekazała Czechom odszkodowanie w wysokości 45 mln euro za Turów – taką informację podają o poranku czeskie media, powołując się na wypowiedź minister Anny Moskwy. Rekompensata tej wysokości jest elementem podpisanego w czwartek porozumienia w Pradze. Od jej przekazania Czesi uzależniali wycofanie skargi z TSUE. Nawet jeśli to zrobią, Polska i tak będzie musiała płacić wielomilionowej kary.

Szefowie rządów Polski i Czech: Mateusz Morawiecki i Petr Fiala podpisali w czwartek porozumienie w sprawie Turowa.

Przewiduje ona dokończenie budowy bariery zapobiegającej odpływowi wód podziemnych, wału ziemnego. Do zakończenia wydobycia w kopalni Turów monitorowany będzie poziom hałasu, zanieczyszczenia powietrza, osunięcia gruntu i poziom wód gruntowych.

Nadzór ze strony UE będzie trwał 5 lat.

Polska ma zapłaci Czechom 45 milionów euro odszkodowania: 35 mln euro rekompensaty oraz 10 mln euro województwu libereckiemu.

Strona polska te pieniądze Czechom już przesłała. Teraz czas na to, by Praga wycofała swoją skargę na Polskę z TSUE.

"W momencie podpisania umowy, przesłaliśmy przelew i Czesi otrzymali już potwierdzenie przesłania przelewu. Jednocześnie zadeklarowali, że mają już gotowe dokumenty, które są niezbędne do wycofania sporu (...). Przelew i to wycofanie (skargi) zażegnuje spór i czyni go nieistniejącym" - mówiła minister klimatu Anna Moskwa w Polsat News.

Kara za Turów: 500 tys. euro dziennie

Pod koniec 2021 roku Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów. Jednocześnie domagały się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia.

Polski rząd do nakazu wstrzymania wydobycia się nie zastosował, za co TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie. Kara naliczana jest od 20 września zeszłego roku.

Kary przestaną być naliczane, kiedy Czechy wycofują skargę.

Oczywiście, zaległe płatności i tak trzeba będzie zapłacić. Komisja Europejska nie może odstąpić od wykonywania swojego obowiązku traktatowego, czyli egzekwowania unijnego prawa.

Co więcej, ponieważ polskie władze odmawiają zapłaty kar, Bruksela w przyszłym tygodniu, najdalej w połowie miesiąca, przejdzie do kolejnego etapu procedury i odbierze Polsce unijne fundusze w wysokości niezapłaconej pierwszej transzy. Jest to 15 mln euro z karnymi odsetkami.