Od początku wojny w Syrii zginęło już ponad 11 tysięcy dzieci – podaje francuski dziennik „Le Monde”. 70 procent z nich to ofiary nalotów, ostrzału artyleryjskiego i zamachów bombowych.

Francuzi powołują się na najnowszy raport brytyjskiego think tanku Oxford Research Group. Obejmuje on okres od marca 2011 roku, czyli wybuchu antyprezydenckiej rewolty, do sierpnia 2013 roku.

764 dzieci zostało "doraźnie rozstrzelanych w trybie egzekucji(...), a 112 było torturowanych" - pisze "Le Monde", powołując się na ustalenia ekspertów. Użycie broni chemicznej 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku doprowadziło do śmierci 128 niepełnoletnich Syryjczyków.

Z raportu wynika, że najbardziej zagrożoną grupą syryjskich dzieci są chłopcy w wieku od 13 do 17 lat. To oni są najczęściej torturowani, padają ofiarą snajperów lub giną w zbiorowych egzekucjach.

Najbardziej niepokojące wnioski z badań przeprowadzonych przez Oxford Research Group dotyczą "nie tylko tego jak wiele dzieci zginęło w tym konflikcie, ale też sposobu, w jaki zostały zabite" - powiedziała jedna z autorek badania, Hana Salama.

(mn)