Co najmniej 30 tysięcy osób uciekło w ciągu ostatnich 48 godzin z prowincji Aleppo, na północy Syrii. W tamtym regionie walki prowadzą między sobą dżihadyści Państwa Islamskiego i syryjscy rebelianci. Organizacja Human Rights Watch wezwała Turcję, by wpuściła uchodźców do siebie.

Co najmniej 30 tysięcy osób uciekło w ciągu ostatnich 48 godzin z prowincji Aleppo, na północy Syrii. W tamtym regionie walki prowadzą między sobą dżihadyści Państwa Islamskiego i syryjscy rebelianci. Organizacja Human Rights Watch wezwała Turcję, by wpuściła uchodźców do siebie.
Uchodźcy w jednym z greckich obozowisk / Zdj. ilustracyjne /VALDRIN XHEMAJ /PAP/EPA

Pozarządowa organizacja broniąca praw człowieka oskarżyła funkcjonariuszy tureckiej straży granicznej o strzelanie w kierunku zbliżających się do granicy Syryjczyków.

Podczas gdy cywile uciekają przed bojownikami Państwa Islamskiego (IS), Turcja - zamiast współczuć - odpowiada strzałami ostrą amunicją - mówił przedstawiciel Human Rights Watch Gerry Simpson.

Cały świat mówi o zwalczeniu Państwa Islamskiego, a ci, którzy są najbardziej narażeni na to, że padną ofiarą jego potwornych nadużyć, są w pułapce po niewłaściwej stronie betonowego muru - dodał Simpson.

Podczas gdy w Genewie trwa trzecia już runda negocjacji pokojowych mających doprowadzić do pokoju w Syrii, toczące się walki zagrażają trwającemu od 27 lutego chwiejnemu rozejmowi. Jak pisze agencja AFP, północna część prowincji Aleppo jest miejscem coraz bardziej gwałtownych starć między rebeliantami a IS, którego nie obejmuje postanowienie wstrzymania walk.

Wojna domowa w Syrii dotychczas kosztowała życie ponad 270 tysięcy ludzi.

(az)