UEFA zaprosiła piłkarza Christiana Eriksena na finałowy mecz mistrzostw Europy na Wembley. 29-letni Duńczyk miał zawał serca w trakcie swojego pierwszego spotkania Euro i był reanimowany na murawie. Spędził kilka dni w szpitalu. Na razie nie wiadomo, czy 11 lipca przyleci do Londynu.

Zaproszenie wysłane przez szefa UEFA Aleksandra Ceferina jest również dla żony Eriksena oraz sześciu medyków, którzy byli zaangażowani w ratowanie jego życia.

"Zgadza się. Dostaliśmy zaproszenie na finał. Jestem podekscytowany jak dziecko przed rozpakowaniem prezentów w wigilię" - przyznał Peder Ersgaard, jeden z medyków.

Dramatyczne sceny na murawie

Christian Eriksen stracił przytomność w 43. minucie spotkania w Kopenhadze. Bez kontaktu z rywalem osunął się na murawę. Do nieszczęśliwego zdarzenia doszło 12 czerwca w trakcie spotkania z Finlandią.

Zanim dobiegły do niego służby medyczne, pierwszej pomocy udzielił mu Simon Kjaer. Najpierw upewnił się, że kolega z drużyny nie połknął języka, a następnie ułożył go w bezpiecznej pozycji.

Ratownicy medyczni po kilkunastu sekundach rozpoczęli reanimację na boisku, a leżącego Eriksena otoczyli szczelnie koledzy z zespołu. Na ich twarzach było widać przerażenie, pojawiły się łzy. Trybuny, na których zasiadło 16 tys. widzów zamilkły. Po około 10 minutach akcji reanimacyjnej Eriksen na noszach został zwieziony na zaplecze stadionu.

Według relacji lekarzy, 29-letni Eriksen przytomność odzyskał jeszcze na stadionie, z którego trafił do szpitala. 

Po odzyskaniu świadomości rozmawiał z lekarzami i kolegami z zespołu, do których miał zaapelować, by dokończyli przerwany mecz. Przerwa trwała prawie dwie godziny. 

Dania, bez swojego lidera, dotarła aż do półfinału, w którym w środę zmierzy się z Anglią. Finał zaplanowany jest na 11 lipca na Wembley.