Zdaniem trenera Radosława Mroczkowskiego finał piłkarskich mistrzostw Europy będzie konfrontacją sprawnie funkcjonującego włoskiego mechanizmu ze szczelną angielską defensywą i indywidualnościami. "Sprawę tytułu rozstrzygną karne" - ocenił szkoleniowiec Resovii.

Jutro na londyńskim Wembley w ostatnim meczu Euro reprezentacja gospodarzy zmierzy się z Włochami. Anglia stanie przed szansą wywalczenia pierwszego w historii tytułu mistrza Europy, zaś Italia powalczy o powtórzenie sukcesu z 1968 roku.

W opinii trenera Mroczkowskiego awans do finału wywalczyły zespoły, które od początku turnieju były w gronie faworytów i w ciągu minionego miesiąca potwierdziły tę rolę.

Można było typować taki skład finału, choć obie drużyny przeżywały trudniejsze chwile. Włosi w meczu z Austrią, a Anglicy awans do finału w spotkaniu z Danią wywalczyli w dość kontrowersyjnych okolicznościach. Tak czy inaczej, obie reprezentacje zasłużyły, żeby zagrać o tytuł - powiedział były asystent w kadrze Leo Beenhakkera.

Atuty finalistów

Zwrócił uwagę na wiele atutów obu finalistów. Jak mówił, selekcjonerowi Włoch Roberto Manciniemu udało się stworzyć dobrze zbalansowaną drużynę, która w jego opinii jest jak dobrze funkcjonujący mechanizm.

To dobry przykład zespołu zestawionego ponad indywidualności. Oczywiście Lorenzo Insigne to znakomity piłkarz, lecz nawet jego gra jest podporządkowana drużynie. To reprezentacja, która ma wielkie umiejętności i możliwości, ale potrafi też dostosować się do gry rywala. Tak było choćby w ćwierćfinałowym starciu z Hiszpanią, gdzie umieli pocierpieć, przetrwać, uszczelnić obronę i w końcu zwyciężyć w karnych. Widać, że ten zespół wytrzymuje ciśnienie w bardzo trudnych momentach - zaznaczył.

Włoska seria

W ocenie Mroczkowskiego to przełożyło się na serię 32 nieprzegranych przez Włochów spotkań. Szkoleniowiec zwrócił również uwagę, że ich gra nie opiera się już tylko na defensywie, ale imponują sprytem pod bramką rywali i skutecznością. Z kolei Anglicy w całym turnieju stracili tylko jednego gola (w półfinale z Danią).

Jest takie powiedzenie, że obroną zdobywa się trofea. Ale Anglia to nie tylko defensywa. Ich motorem napędowym jest Raheem Sterling, a bardzo ważną postacią kapitan Harry Kane. Podopieczni Garetha Southgate'a świetnie prezentują się też pod względem motorycznym, są dynamiczni i bardzo szybcy - podkreślił szkoleniowiec pierwszoligowej Resovii Rzeszów.

Nadmienił również, że obaj finaliści mają bardzo mocną ławkę rezerwowych i każdy z wchodzących piłkarzy może dać swojemu zespołowi "coś ekstra".

Przewaga Anglików

Mroczkowski dodał, że pewną przewagą Anglików w finale będzie własne boisko, ale - jak przyznał - w finale stawia na Włochów. Wydaje mi się, że Włosi zagrają podobnie, jak z Hiszpanią. Czyli ostrożnie i w wyrachowany sposób. Myślę, że będzie to wyrównany mecz, który nie skończy się po 90 i 120 minutach, ale sprawę tytułu rozstrzygną karne - tłumaczył.

Zdaniem byłego trenera m.in. Widzewa Łódź i Sandecji Nowy Sącz kończący się turniej był bardzo atrakcyjny dla kibiców, na co wpływ miała duża liczba goli, i stał na wysokim poziomie. Fajne jest to, że europejski futbol znów stał się ofensywny i widowiskowy, bo o to przecież w nim chodzi. Widać, jak ważną rolę odgrywa u piłkarzy szybkość i dynamika. Większość zespołów podejmowała duże ryzyko i chciała grać do przodu - zaznaczył.

Nowe pokolenie piłkarzy

Nadmienił, że mistrzostwa potwierdziły to, że m.in. we Włoszech, Anglii, czy Hiszpanii cały czas w Europie szkoli się najlepszych piłkarzy. To coś, o czym wiemy od dawna. Dokonała się zmiana pokoleniowa, ale wysoki poziom tych reprezentacji został utrzymany. To obrazuje, że bez właściwego szkolenia trudno zbudować coś trwałego. Dobre wyszkolenie techniczne to jedno, ale widzieliśmy też dużą wiedzę taktyczną piłkarzy. Dziś są oni coraz bardziej uniwersalni, dzięki czemu drużyny mogą w płynny sposób zmieniać system gry, w zależności od sytuacji w meczu - wyjaśnił 53-letni szkoleniowiec.

Ostatni mecz tegorocznej edycji mistrzostw Europy rozpocznie się jutro o godzinie 21.