200 tys. sztuk pierogów, kilka tysięcy litrów barszczu i zupy grzybowej oraz paczki świąteczne - to przygotowali organizatorzy Wigilii dla Potrzebujących, która po raz 18. odbyła się na krakowskim Rynku. Nikt nie został odprawiony z pustymi rękami.

Na wyjątkowe świąteczne spotkanie do Krakowa przyjechały tysiące ubogich z całego kraju. Ja nie wiem, jak oni to robią, że komunikują się między sobą, ale przyjeżdżają do nas z najdalszych zakątków. Dobrze jest zobaczyć te zmęczone życiem twarze, które chociaż na chwilę promienieją - mówi Michał Kościuszko, kierowca rajdowy i współorganizator akcji.

Na wigilijnym stole, który został ustawiony od strony ulic Sławkowskiej i św. Jana, przygotowano blisko 200 tys. pierogów, kilka tysięcy litrów barszczu z łazankami oraz kapusty z grzybami.

"Chcemy by potrzebujący poczuli, że ktoś o nich myśli"

W tym roku organizatorzy postanowili przypomnieć galicyjską tradycję dekorowania bożonarodzeniowych "drzewek" jabłkami, które zapewnić miały zdrowie i urodę. Pięć ton tych owoców z sandomierskich sadów przygotowano dla osób, które przyniosły na Rynek żywność dla potrzebujących. Chodziło o produkty o przedłużonym terminie do spożycia.

Najbardziej potrzebne rzeczy to konserwy - rybne, mięsne. Poza tym kawa, makarony i słodycze - wyliczał w rozmowie z naszym dziennikarzem Maciejem Grzybem Jan Kościuszko.

Nie chcemy bić rekordów w ilości wydawanych porcji. Chcemy, by najbardziej potrzebujący poczuli, że ktoś o nich myśli - powiedział Kościuszko jeszcze przed rozpoczęciem Wigilii.

Z produktami dla potrzebujących po raz kolejny przyszedł na Rynek m.in. minister Pracy i Polityki Socjalnej Władysław Kosiniak-Kamysz.

(abs)