Polski pięściarz nie miał nic do powiedzenia w konfrontacji z faworyzowanym Powietkinem. W niespełna dziewięć minut Wawrzyk aż trzykrotnie padał na deski ringu, aż wreszcie arbiter Russell Mora odesłał bezradnego krakowianina do narożnika.

W pierwszym starciu Wawrzyk zaledwie dwukrotnie wyprowadził ciosy lewe proste. To miała być jedyna broń wyższego o osiem centymetrów Polaka (mierzy 195 cm) przeciwko rutynowanemu czempionowi. W kolejnych rundach Wawrzyk już tylko się bronił, nawet nie próbował atakować.

Po raz pierwszy Wawrzyk był liczony w drugiej rundzie po znakomitym prawym krzyżowym mistrza olimpijskiego z Aten. Dotrwał do przerwy, ale już mocno krwawił z nosa. W kolejnej odsłonie Powietkin dokonał dzieła zniszczenia. Co chwilę spychał pretendenta do lin, gdzie zasypywał go potężnymi ciosami. Najpierw po lewym, a następnie prawym sierpowym polski bokser znów upadał. Sędzia nie miał wyjścia i przerwał walkę.

33-letni Powietkin (amatorski mistrz świata, dwukrotny mistrz Europy) zanotował 26. zwycięstwo z rzędu, a 25-letni Wawrzyk poniósł pierwszą porażkę w karierze, po 27 wygranych.

Gala bokserska cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Wszystkie bilety zostały sprzedane dwa dni wcześniej. Kosztowały od 400 do 7000 rubli (od 40 do 700 zł).