Prawo i Sprawiedliwość wywraca do góry nogami prezydencki projekt ustawy ws. Sądu Najwyższego - grzmiała opozycja po tym, jak posłowie PiS-u przed południem, nieoczekiwanie, złożyli na posiedzeniu komisji sprawiedliwości komplet ponad 30 nowych poprawek. Posłowie alarmowali, że forsowane zapisy oznaczają burzenie struktury Sądu Najwyższego, ubezwłasnowolnienie jego prezesa i stworzenie izby do usuwania prawników z zawodu. W odniesieniu do omawianych wcześniej zmian posłowie opozycji podkreślali, że zwykłą ustawą zmieniana jest konstytucja, a władza wykonawcza przejmuje Sąd Najwyższy. Również Zofia Romaszewska, doradczyni Andrzeja Dudy, oceniła, że niektóre z poprawki PiS-u są "fatalne" i "nie do zaakceptowania".

Prawo i Sprawiedliwość wywraca do góry nogami prezydencki projekt ustawy ws. Sądu Najwyższego - grzmiała opozycja po tym, jak posłowie PiS-u przed południem, nieoczekiwanie, złożyli na posiedzeniu komisji sprawiedliwości komplet ponad 30 nowych poprawek. Posłowie alarmowali, że forsowane zapisy oznaczają burzenie struktury Sądu Najwyższego, ubezwłasnowolnienie jego prezesa i stworzenie izby do usuwania prawników z zawodu. W odniesieniu do omawianych wcześniej zmian posłowie opozycji podkreślali, że zwykłą ustawą zmieniana jest konstytucja, a władza wykonawcza przejmuje Sąd Najwyższy. Również Zofia Romaszewska, doradczyni Andrzeja Dudy, oceniła, że niektóre z poprawki PiS-u są "fatalne" i "nie do zaakceptowania".
Od lewej: Zofia Romaszewska (fot. Mariusz Piekarski/RMF FM), szef komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz i Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf (fot. PAP/Tomasz Gzell). Po prawej u góry: posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz (fot. PAP/Marcin Obara), u dołu: poseł Platformy Obywatelskiej Borys Budka (fot. PAP/Marcin Obara) /RMF FM /PAP

Poprawki do projektu, zgłoszone przez PiS nieoczekiwanie przed południem, głównie na nowo organizują Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego i zmieniają skargę nadzwyczajną od już prawomocnych wyroków.

Jak donosił dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, pobieżna analiza tych poprawek wskazuje, że skarga nadzwyczajna zostanie mocno ograniczona, a Izba Dyscyplinarna - wzmocniona i właściwie uniezależniona od pierwszego prezesa SN. To w tej izbie sędziowie mają dostawać 40-procentowy dodatek, jej budżet ma być niezależny od budżetu SN, a prezes izby - całkowicie niezależny od pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.

Chodzi o nic innego jak o kadry - bo kadry, jak mówił Lenin, są najważniejsze - komentował poseł PO Borys Budka.

Ten nowy komplet ponad 30 poprawek był zaskoczeniem nie tylko dla posłów opozycji, ale i Biura Legislacyjnego Sejmu, które uznało, że nie może ich na gorąco zaopiniować.

Biuro Legislacyjne nie miało fizycznie możliwości zapoznania się z tymi poprawkami - podkreślał jeden z sejmowych prawników.

Opozycja domagała się więc przerwania obrad komisji, ale wniosek w tej sprawie przepadł.

Wczesnym popołudniem komisja przyjęła kilka poprawek, które odbierają pierwszemu prezesowi Sądu Najwyższego nawet prawo zaopiniowania kandydata na stanowisko prezesa Izby Dyscyplinarnej. Sam Sąd Najwyższy nie będzie zaś mógł - według poprawek PiS-u - choćby opiniować kandydatów do SN.

Taka możliwość była nawet w PRL-u. Nawet z tego rezygnujecie, więc jesteście gorsi od komunistów w tym momencie - zwracała się do polityków PiS Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.

Przy każdej poprawce opozycja próbowała uzyskać opinię milczącej kancelarii prezydenta i dowiedzieć się, czy te poprawki były współpracownikom prezydenta znane i czy prezydent je akceptuje.

Przy jednej z nich minister Anna Surówka-Pasek rzuciła tylko: "Wydaje nam się, że powinno zostać tak, jak jest", co może sugerować, że poprawki PiS-u nie były w tej formie uzgodnione z Pałacem Prezydenckim.

Kamila Gasiuk-Pihowicz: Tak oto władza wykonawcza przejmuje sądy

Wcześniej, jak relacjonował nasz dziennikarz, gorącą debatę wywołała choćby kwestia wysyłania sędziów SN w stan spoczynku z powodu wieku i oddania prezydentowi decyzji ws. tego, który z sędziów może po osiągnięciu określonego wieku nadal orzekać.

Kolejna wątpliwość dotyczyła tego, czy można z powodu wieku usunąć I prezes SN, której kadencja - według konstytucji - trwa 6 lat.

Czyli mamy kadencję określoną w konstytucji i jej de facto przerwanie czy też wygaśnięcie może budzić wątpliwości - przekonywał sejmowy prawnik.

Posłowie PiS jednak ten głos zbagatelizowali i odrzucili poprawkę, która miała sprawić, by obecna prezes dokończyła swoją kadencję.

Sędziowie są nieusuwalni - grzmiała opozycja i podkreślała, że to zmienianie konstytucji zwykłą ustawą.

Posłowie opozycji alarmowali również, że pełną kontrolę nad Sądem Najwyższym może przejąć prezydent, bowiem do czasu wymiany składu SN to on arbitralnie wyznaczy kierującego pracami sądu, a ponadto nie wiadomo, jak długo ten stan potrwa.

Tak oto władza wykonawcza przejmuje sądy - grzmiała Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Zofia Romaszewska: Niektóre poprawki PiS są nie do zaakceptowania

Zdaniem Zofii Romaszewskiej, z którą Andrzej Duda konsultował się w lipcu przed zawetowaniem PiS-owskich ustaw o SN i KRS, poprawki wprowadzane obecnie do prezydenckiego projektu o Sądzie Najwyższym są nie do zaakceptowania.

KRS jest okej - wbrew temu, co mówi nasza opozycja. Natomiast już w Sądzie Najwyższym jest fatalnie - powiedziała Romaszewska dziennikarzowi RMF FM Mariuszowi Piekarskiemu.

Nie sprecyzowała, jakie konkretnie zmiany w projektach ocenia tak krytycznie.

Nie chciała przesądzać tego, czy możemy spodziewać się kolejnego prezydenckiego weta. Zastrzegła, że najpierw musi porozmawiać z Andrzejem Dudą, który w tej chwili jest w Wietnamie, a ponadto - że tym razem prezydent może się z nią nie zgodzić.

Jeżeli ona tak będzie wyglądała, to on powiedział, że zawetuje. Tzn. moim zdaniem. Obawiam się, że może mnie nie posłuchać - stwierdziła Zofia Romaszewska.

Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka rozpoczęła prace nad prezydenckimi projektami ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa we wtorek. W czasie prac nad drugim z tych projektów komisja przyjęła główną poprawkę PiS, która modyfikuje tryb wyboru przez Sejm 15 sędziów KRS. To najważniejsza kwestia, której dotyczyły uzgodnienia między Andrzejem Dudą a PiS.

Kłopotliwe poprawki

Poprawki to ewidentnie dla Kancelarii Prezydenta problem, bo prezydencka minister Anna Surówka-Pasek dosłownie uciekła z sali przed pytaniami dziennikarzy. Doradczyni prezydenta Zofia Romaszewska też nie chce już rozmawiać, choć rano twardo mówiła, że zmiany w ustawie są fatalne i nieakceptowalne.

Szef komisji Stanisław Piotrowicz mówi, że PiS jedynie poprawia projekt prezydenta. Biuro Legislacyjne również zgłasza uwagi, które zmierzają do poprawienia jakości prawa. Kancelaria pana prezydenta akceptuje to - mówił Piotrowicz.

Wiele jednak wskazuje, że kancelaria raczej milcząco przyzwala na te zmiany lub sugeruje, że o nich nie wiedziała i raczej się z nimi nie zgadza. Wydaje nam się, że powinno zostać tak, jak jest - mówiła prezydencka minister.

PiS krok po kroku wprowadza swoje poprawki, sugerując że prezydent zapozna się z poprawioną ustawą, jak już zostanie w całości uchwalona

Co zrobi prezydent?

Paweł Mucha z Kancelarii Prezydenta dołączył do dwóch przedstawicielek Andrzeja Dudy, uczestniczących w posiedzeniu komisji sprawiedliwości.

Przed wznowieniem prac - cała trójka  rozmawiała z  szefem komisji, Stanisławem Piotrowiczem z PiS, z którym to właśnie Paweł Mucha negocjował wcześniej poprawki Prawa i Sprawiedliwości.

Czy nowy projekt SN jest jeszcze dziełem prezydenta? Do pewnego stopnia tak, a do pewnego stopnia już jest kompromisowy oczywiście - mówi Zofia Romaszewska.

Na Andrzeja Dudę czeka więc spora niespodzianka. Jeszcze rano nic na to nie wskazywało, ale teraz pewne jest, że po powrocie z Wietnamu prezydent będzie miał przed sobą wybór: albo wetować otwarcie krytykowane przez Zofię Romaszewską pomysły i tym samym wejść w otwarty konflikt z PiS-em, albo uznać swoją porażkę i pokornie pogodzić się z klęską wielotygodniowych uzgodnień z prezesem Kaczyńskim - komentuje nasz dziennikarz Tomasz Skory.

Według naszego reportera, cokolwiek Andrzej Duda zrobi, skończy się dla niego źle, bo albo uznaniem przez PiS wprost za wroga "dobrej zmiany" albo kompromitacją. W obu wypadkach oznacza to koniec poważnego traktowania i samodzielności prezydenta. Możliwe też, że obserwujemy tylko fragment rozgrywki, która szerzej da coś Andrzejowi Dudzie choćby przy okazji rekonstrukcji rządu, ale takiego blamażu jak dziś nie jest warte chyba nawet pozbycie się kłopotów z Antonim Macierewiczem - zaznacza Tomasz Skory.

Zbigniew Ziobro: Projekty ulegają modyfikacjom, to naturalne

Uwagi proszę kierować do klubu, zmiany w ustawach w czasie prac parlamentu są czymś naturalnym - tak pakiet poprawek PiS do prezydenckich projektów ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym skomentował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Podkreślił, że nie brał udziału w negocjacjach z Andrzejem Dudą ws. zmian w jego projektach, ale w jego ocenie zastrzeżenia prezydenta zostały uwzględnione.

Projekty ulegają modyfikacjom i zmianom, również projekty rządowe. To byłaby pewna fikcja, gdyby okazywało się, że jest gdzieś projekt napisany i on później (zostaje uchwalony) bez zmian - mówił Ziobro na konferencji prasowej.

Przy okazji podkreślił, że reforma sądownictwa jest konieczna i pilna.

(e, az)