PiS zaproponuje, aby komisja śledcza ds Amber Gold liczyła 11 osób i zasiadli w niej przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych - zapowiedział wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Wcześniej PiS proponowało, aby projektowana komisja śledcza liczyła 9 osób.

PiS zaproponuje, aby komisja śledcza ds Amber Gold liczyła 11 osób i zasiadli w niej przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych - zapowiedział wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Wcześniej PiS proponowało, aby projektowana komisja śledcza liczyła 9 osób.
Przewodniczącą komisji ma zostać Małgorzata Wassermann /Leszek Szymański /PAP

Gdyby w komisji zasiadało 9 osób, oznaczałoby to, że byłoby w niej miejsce tylko dla przedstawicieli trzech największych sejmowych klubów: PiS, PO i Kukiz'15.

Po namyśle chcielibyśmy jednak, żeby mniejsze kluby też mogły uczestniczyć w rozliczeniu tej ponurej afery - powiedział Terlecki. Zapowiedział, że PiS na posiedzeniu Prezydium Sejmu zaproponuje, by komisja liczyła 11 osób i wszystkie kluby sejmowe miały w niej swą reprezentację.

Terlecki pytany, jaki będzie w takiej sytuacji podział miejsc w komisji śledczej odpowiedział, że drugi pod względem wielkości klub "traci przez to, że wszystkie partie są reprezentowane". Albo wszystkie są reprezentowane, albo druga partia ma więcej przedstawicieli. Jest oczywiste, że klub największy w Sejmie i posiadający większość, będzie miał też większość w komisji śledczej - stwierdził szef klubu PiS.

Pierwsze czytanie projektu uchwały autorstwa PiS ws powołania komisji śledczej do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład "Grupy Amber Gold" zaplanowano w porządku środowych obrad Sejmu na godz.17.30.

Zgodnie z ustawą o sejmowej komisji śledczej w skład komisji może wchodzić do 11 członków, a skład komisji powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów, odpowiednio do jej liczebności.

Kandydatka PiS na przewodniczącą komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) powiedziała na wcześniejszym briefingu w Sejmie, że "wszystko wskazuje na to", że rozpoczęcie merytorycznych prac komisji będzie możliwe we wrześniu. Zapowiedziała, że skład osobowy komisji zostanie podany przez klub PiS, kiedy będzie "całkowicie znany".

Na pytanie czy przed komisją stanie b. premier Donald Tusk, posłanka powiedziała, że jak zostanie pozyskany pełen materiał dowodowy, to "będzie wezwana każda osoba, która może mieć wiedzę w tym zakresie". Jak mówiła na tym etapie "nie da się ukryć, że (...) kwestia osoby Donalda Tuska jest bardzo istotna".

Dla mnie też jest bardzo ciekawe to, w jaki sposób działały służby tego państwa, że premier państwa polskiego nie wiedział o tym, że rośnie tak ogromna piramida finansowa, mało tego dopuszczono do tego, żeby w takiej firmie pracował jego syn - powiedziała Wassermann.

Zaznaczyła, że przed komisję zostanie wezwany wicepremier, b. minister sprawiedliwości w rządzie Tuska Jarosław Gowin. Będzie przesłuchany z taka samą wnikliwością jak każdy świadek, który przed nią stanie - zaznaczyła Wassermann.

Sam Gowin powiedział, że powinien stanąć przed komisją śledczą ws Amber Gold. Byłem ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Uważam, że powinienem stanąć przed komisją, podzielić się swoją wiedzą na ten temat - powiedział obecny minister nauki na konferencji.

"Zbadanie sprawy Amber Gold ma znaczenie fundamentalne dla funkcjonowania instytucji państwa"

"Zbadanie tej sprawy (afery Amber Gold) przez sejmową komisję śledczą jest podyktowane koniecznością ustalenia i wskazania przyczyn braku działań ze strony organów i instytucji publicznych w stosunku do podmiotów z Grupy Amber Gold w okresie prawie trzech lat, których podjęcie pozwoliłoby uniknąć wyrządzenia tak znacznej szkody, tak wielu osobom" - czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały.

Jak podkreślono, 18 tysięcy obywateli ulokowało swoje oszczędności w produktach finansowych, oferowanych prze podmioty z Grupy Amber Gold, a środki te w kwocie około 850 mln zł zostały sprzeniewierzone.

"Zbadanie sprawy Amber Gold ma znaczenie fundamentalne dla funkcjonowania instytucji państwa, których nieskuteczność została obnażona w tak znacznym stopniu" - głosi uzasadnienie projektu.

Komisja ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych w odniesieniu do działalności prowadzonej przed podmioty wchodzące w skład Grupy Amber Gold przez: członków Rady Ministrów i podległych im funkcjonariuszy publicznych, prezesa UOKiK, Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego i podległych im funkcjonariuszy publicznych, urzędów skarbowych, izb skarbowych oraz urzędów kontroli skarbowej, a także prokuraturę oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefów ABW, CBA oraz komendanta Głównego Policji i podległych im funkcjonariusz publicznych.

Premier Beata Szydło i ministrowie jej rządu przedstawili w maju w Sejmie raport podsumowujący rządy koalicji PO-PSL. Szefowa rządu zapowiedziała wówczas, że zwróci się do Sejmu o powołanie komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery Amber Gold.

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

(mpw)