94 proc. spośród tych, którzy głosowali na prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza w wyborach prezydenckich z 2020 roku, popiera pomysł wspólnego startu w najbliższych wyborach parlamentarnych KO, Lewicy, Polski 2050 i PSL - wynika z najnowszego sondażu United Survyes dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej". Propozycja wspólnego startu w wyborach jest popierana również przez większość wyborców Rafała Trzaskowskiego i mniej niż połowę zwolenników Roberta Biedronia.

Wybory parlamentarne w 2023 roku odbędą się jesienią. Obecna kadencja potrwa do 12 listopada 2023 roku, a wybory powinny odbyć się w terminie 30 dni przed zakończeniem kadencji. Oznacza to, że głosowanie może się odbyć 15, 22 lub 29 października albo 5 listopada.

O tym, czy politycy KO, Lewicy, Polski 2050 i PSL powinni wystartować razem w najbliższych wyborach parlamentarnych, mówi się od wielu miesięcy.

Co o wspólnej liście mówią politycy?

Najskuteczniejszą metodą na zwycięstwo jest zaproponowanie dwóch bloków - za dużo list jest niedobrze, ale jedna lista też nie jest rozwiązaniem problemu - mówił w połowie września prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, który był gościem Kazimiery Szczuki w Popołudniowej rozmowie w RMF FM.

Jak zaznaczył, "wrzucenie wszystkich do jednego worka na Węgrzech spowodowało, że porażka opozycji była niestety porażką totalną". A dwie listy w Czechach spowodowały, że ci, którzy byli w opozycji, dzisiaj rządzą - podkreślił. Uważamy, że podział się krystalizuje na formacje centroprawicowe i liberalnoprawicowe, więc tu nie będzie tak trudno o wspólnotę programu - ale w dwóch blokach, a nie jednym - dodał.

Pomysłu startu opozycyjnych partii politycznych na jednej liście jeszcze kilka tygodni temu nie odrzucał natomiast wicemarszałek Sejmu i współprzewodniczący Lewicy Włodzimierz Czarzasty.

Część polityków i socjologów uważa, że jedna lista jest najlepszym rozwiązaniem, część, że dwie listy są najlepsze. Przyjdzie czas na decyzję. Kiedy? Do końca roku musimy o tym zdecydować. Jeżeli chodzi o Lewicę, to poprzemy ten wariant, który w największym stopniu będzie dawał szansę wygrania z PiS-em - mówił we wrześniu w Porannej rozmowie w RMF FM Włodzimierz Czarzasty.

Największa opozycyjna partia polityczna - Platforma Obywatelska - pod koniec listopada zaapelowała do pozostałych ugrupowań opozycji o zgodę na wspólne kandydowanie w przyszłorocznych wyborach do parlamentu.

Kto popiera wspólną listę opozycji?

Jak wynika z badania United Surveys, 53,1 proc. Polaków jest zdania, że KO, Lewica, Polska 2050 i PSL powinny wystartować w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych jako jedna lista wyborcza. 25,2 proc. ankietowanych wybrało odpowiedź "zdecydowanie tak", a 27,9 proc. - "raczej tak".

Odmiennego zdania jest 31,1 proc. uczestników badania. Odpowiedzi "raczej nie" udzieliło 18,9 proc. ankietowanych, a 12,2 proc. - "zdecydowanie nie".

15,9 proc. badanych nie ma tej sprawie zdania lub potrafi go jednoznacznie wyrazić.

Wśród zwolenników obozu rządzącego wspólną listę opozycji popiera 25 proc. ankietowanych (13 proc. wybrało odpowiedź "zdecydowanie tak", a 12 proc. - "raczej tak"), a przeciwnych jest 50 proc. (23 proc. raczej nie popiera tego pomysłu, a 27 proc. - zdecydowanie nie).

Inaczej wyglądają wyniki badania wśród zwolenników opozycji - 62 proc. jest za jedną listą partii opozycyjnych (31 proc. ankietowanych zarówno w przypadku "zdecydowanie tak", jak i "raczej tak"), a 31 proc. jest innego zdania (23 proc. - "raczej nie", a 8 proc. - "zdecydowanie nie").

Poparcie dla jednej listy, a wiek i miejsce zamieszkania

Grupami wiekowymi, które najchętniej popierają pomysł utworzenia wspólnej listy partii opozycyjnych są osoby w wieku 30-39 lat (9 proc. jest "zdecydowanie tak", a 54 proc. "raczej tak"), a także 40-49 lat (21 proc. wybrało odpowiedź "zdecydowanie tak", a 37 proc. - "raczej tak"). Najbardziej sceptyczni są natomiast Polacy w wieku 50-59 lat - 16 proc. z nich zdecydowanie popiera ideę jednej listy, a 29 proc. jest raczej za.

Więcej zwolenników jednej listy opozycji jest wśród mieszkańców wsi niż miast - 62 procent ankietowanych z terenów wiejskich popiera ten pomysł, podczas gdy w miastach powyżej 50 tys. mieszkańców to poparcie wynosi 45 proc.

Co ciekawe, większość spośród popierających wspólny start opozycji w wyborach, to osoby posiadające jedno lub troje i więcej dzieci. Najmniej zwolenników pomysłu jest wśród Polaków, którzy mają dwójkę dzieci.

Zwolennicy wspólnej listy: Wykształcenie i zarobki

Porównywalne są wyniki badania pod względem poziomu wykształcenia - za jedną listą jest 55 proc. osób z wykształceniem podstawowym, 47 proc. ze średnim poziomem edukacji i 54 proc. ankietowanych po studiach.

Z ankiety United Surveys wynika, że jest duża zależność pomiędzy podejściem do idei wspólnego startu w wyborach parlamentarnych a wynagrodzeniem. Tylko 10 proc. osób o dochodach netto do 999 zł popiera pomysł, a spośród zarabiających powyżej 7 tys. zł zwolennikiem koncepcji jest 77 proc. badanych.

Również interesujące są wyniki w przypadku podziału na poziom zainteresowania się polityką. Osoby, których polityczne sprawy praktycznie w ogóle nie interesują są w 95 proc. za wspólną listą opozycji. Pomysł ten popiera zaledwie 45 proc. spośród tych, którzy twierdzą, że bardzo szczegółowo śledzą polityczne wydarzenia.

Opinia wyborców z 2020 roku

Ci, którzy w wyborach prezydenckich w 2020 roku głosowali na Andrzeja Dudę w zaledwie 32 procentach popierają pomysł wspólnego startu opozycji.

Niewiele więcej - 37 proc. - jest w przypadku głosowania na Krzysztofa Bosaka.

45 proc. wyborców Roberta Biedronia chce jednej listy opozycji w wyborach parlamentarnych, 56 proc. popierających Szymona Hołownię i 80 proc. zwolenników Rafała Trzaskowskiego.

Najwięcej zwolenników zjednoczenia opozycji jest wśród głosujących w 2020 roku na Władysława Kosiniaka-Kamysza - aż 94 proc. (77 proc. "zdecydowanie tak", a 17 proc. - "raczej tak").