Siły opozycyjnego afgańskiego Sojuszu Północnego zdobyły Herat, strategiczne miasto na zachodzie Afganistanu. Sojusz zdobył także Kunduz na północnym wschodzie kraju. Teraz, mudżahedini zamierzają rozpocząć ofensywę na stolicę Afganistanu - Kabul. Jeden z dowódców zastrzega, że bojownicy Sojuszu nie będą wkraczać do miasta.

Oddziały afgańskiej opozycji - Sojuszu Północnego przejmują kontrolę nad kolejnymi prowincjami. Rozochoceni zdobyciem Mazar-I-Szarif mudżahedini zajęli już jedną trzecią kraju i przymierzają się do ataku na stolicę - Kabul. "Idziemy walczyć na front - zgodnie z rozkazami ministerstwa obrony Sojuszu Północnego. Atak rozpoczynamy od zmasowanego natarcia na pozycje Talibów w Chalazai, 35 kilometrów na północ od Kabulu" – twierdzi jeden z dowódców Sojuszu. Według doniesień, siły Talibów wycofały się już ze wszystkich północnych prowincji Afganistanu. Jak twierdzi minister spraw zagranicznych Sojuszu - Abdullah Abdullah Talibowie odnoszą porażkę za porażką. "Siły Talibów w północnym Afganistanie, oddziały, które wycofały się z Mazar-I-Sharif i innych części tego regionu są całkowicie otoczone. Nie mają żadnej drogi ucieczki. Opozycyja triumfuje” – mówił Abdullah Abdullah o wielkich stratach wśród Talibów - nic jednak nie mówi o stratach po swojej stronie. Według amerykańskiego sekretarza obrony Donalda Rumsfelda, w samych walkach o Mazar-I-Sharif zginęło wielu bojowników al-Qaedy, terrorystycznej siatki Osamy bin Ladena.

Potwierdziły się informacje, że we wczorajszej zasadzce przeprowadzonej przez Talibów zginęło aż trzech zagranicznych dziennikarzy. Już wczoraj informowano, że zginęła korespondentka sieci radiowej Radio France Internationale Joahnne Sutton. Dziś rano znaleziono ciała kolejnych dwóch dziennikarzy Pierra Bijo, dziennikarza znanej francuskiej sieci radiowej RTL oraz reportera niemieckiego tygodnika „Stern”. Grupa reporterów podróżowała wraz z oddziałem opozycyjnego Sojuszu Północnego, który wpadł w zasadzkę Talibów. Posłuchaj relacji naszego paryskiego korespondenta Marka Gładysza:

Bombowce B-52 wznowiły dzisiaj rano naloty dywanowe na pozycje Talibów. Wiadomo już także na pewno, że oprócz amerykańskich wojskowych, Sojuszowi Północnemu pomagają też brytyjscy komandosi. Oświadczenie takiej treści złożył wczoraj brytyjski sekretarz obrony Goeff Hoon. W wywiadzie dla BBC minister Hoon przyznał iż członkowie Królewskich Sił Zbrojnych pełnią w Afganistanie rolę wspomagającą. Posłuchaj relacji londyńskiego korespondenta RMF, Bogdana Frymorgena:

Brytyjskie władze są bardzo zadowolone z pomyślnego przebiegu ofensywy Sojuszu Północy. Zajęcie Mazar-I-Sharif i natarcie w kierunku Kabulu jest dla antyterrorystycznej koalicji pierwszym namacalnym dowodem na to, że wojna z Talibami przynosi rezultaty.

Foto: Piotr Sadziński RMF

10:45