Poważne utrudnienia komunikacyjne w stolicy Belgii. Na ulice Brukseli wyjechało znacznie mniej niż zazwyczaj autobusów i tramwajów. Rzadziej też kursuje metro. Pracownicy przedsiębiorstwa transportowego STIB protestują przeciwko zbyt łagodnemu wyrokowi w związku ze śmiercią ich kolegi.

W poniedziałek sąd w Brukseli wydał wyrok 40 miesięcy więzienia w zawieszeniu dla Aleksandra V., który w kwietniu 2012 r. uderzył ze skutkiem śmiertelnym 56-letniego pracownika STIB Iliaza Tahiraji. Interweniował on w wypadku między autobusem i samochodem. Skazany był kuzynem kierowcy samochodu, który brał udział w kolizji.

Rano w Brukseli kursował średnio jeden pociąg metra na dwa zaplanowane oraz odbywały się trzy na cztery zaplanowane kursy tramwajowe lub w przypadku niektórych linii był to jeden kurs na dwa. W przypadku autobusów odbył się mniej więcej jeden kurs na dwa zaplanowane.

Transportowcy zapowiedzieli też manifestację przed brukselskim pałacem sprawiedliwości. Ma w niej wziąć udział ok. 80 procent kierowców autobusów i tramwajów. W przypadku metra dyrekcja chce zapewnić minimalne funkcjonowanie usług.

Związki zawodowe podkreślają, że ich akcja nie ma charakteru związkowego, ale że jest reakcją obywateli na niesprawiedliwy wyrok.

Jednak Alain Beeckmans z zarządu STIB powiedział, że pasażerowie nie mogą być karani za nie swoje winy. Nie można zawsze brać pasażerów jako zakładników. Można przecież wyrazić swoje niezadowolenie w inny sposób niż karanie podróżujących - podkreślił.

(rs)