Policjanci z Rudy Śląskiej zatrzymali ojca 5-miesięcznej dziewczynki, która dwa dni temu zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach. Prokuratura nie ujawnia na razie efektów jego przesłuchań. Nie wiadomo również, co w tej sprawie zeznała matka. W piątek małżeństwo zostanie ponownie przesłuchane.

To, jakie ewentualnie para usłyszy zarzuty, zależeć będzie od wyników sekcji zwłok malucha. Przede wszystkim śledczy czekają na informacje, czy dziecko zmarło z powodu niewystarczającej opieki rodziców, czy może był to nieszczęśliwy wypadek. Dwa dni temu policjanci z Rudy Śląskiej przyjechali na interwencję do jednego z mieszkań. Okazało się, że 5-miesięczne dziecko nie żyje. Zastali na miejscu trzy pijane osoby, w tym matkę. Ojca nie było w mieszkaniu.

Plaga pijanych rodziców

Zziębnięty, głodny, zapłakany i bardzo wystraszony chłopczyk przyszedł na komisariat policji w Pyskowicach w Śląskiem. Powiedział, że przypomniało mu się, co słyszał w przedszkolu: że o pomoc zawsze można prosić policjanta. Kiedy trochę się ogrzał, wypił ciepłą herbatę i zjadł kanapki, zaczął opowiadać. Powiedział, że pijani rodzice wyrzucili jego i starszego brata za drzwi mieszkania. 6-latek nie wiedział, gdzie poszedł brat, więc policjanci natychmiast zaczęli go szukać. Znaleźli 13-latka błąkającego się po ulicach.

Jednocześnie drugi patrol wybrał się do mieszkania rodziny. Drzwi otworzyła kompletnie pijana kobieta. Funkcjonariusze zatrzymali rodziców chłopców: 46-letniego ojca i 44-letnią matkę. Mieli po 3,5 promila alkoholu we krwi. Oboje trafili do policyjnego aresztu. Prokurator zastosował już wobec nich policyjny dozór. Czekają teraz na proces i wyrok. Grozi im kara do 3 lat więzienia. Chłopcy trafili do rodziny zastępczej. O tym co stanie się z 6-latkiem i jego starszym bratem zdecyduje sąd rodzinny. Do tego czasu dziećmi będzie się opiekować rodzina zastępcza.

UG