Władze Zimbabwe nie oskarżą amerykańskiego dentysty za zabicie lwa – symbolu tego kraju. Walter Palmer w lipcu zastrzelił zwierzę o imieniu Cecil, jedną z największych atrakcji tego afrykańskiego kraju. Posiadane przez niego zezwolenia nie pozwalają na to, by usłyszał zarzuty.

Władze Zimbabwe nie oskarżą amerykańskiego dentysty za zabicie lwa – symbolu tego kraju. Walter Palmer w lipcu zastrzelił zwierzę o imieniu Cecil, jedną z największych atrakcji tego afrykańskiego kraju. Posiadane przez niego zezwolenia nie pozwalają na to, by usłyszał zarzuty.
Lew Cecil został zastrzelony 1 lipca przez amerykańskiego myśliwego-amatora, z zawodu dentystę, Waltera Palmera /ZIMPARKS /PAP/EPA

Jak poinformowała Oppah Muchinguri-Kashiri Minister Środowiska Zimbabwe, mężczyzna nie usłyszy zarzutów, ponieważ  uzyskał wszystkie wymagane uprawnienia do przeprowadzenia polowania. Na tej podstawie postawienie Palmera w stan oskarżenia jest niemożliwe.

Oburzenie światowych mediów wywołał nie tylko sam fakt zabicia symbolu kraju, ale też sposób, w jaki Cecil zginął. Palmer miał zwabić lwa poza terytorium Parku Narodowego Hwange, a następnie strzelił do niego z łuku. Zwierzę wykrwawiało się przez ok. 40 h.

Pod petycją w sprawie ekstradycji kłusownika do Zimbabwe podpisały się setki tysięcy osób z całego kraju.

Gdyby Walter Palmer był obywatelem Zimbabwe, zostałby oskarżony o kłusownictwo. Na podstawie obowiązującego prawa za to przestępstwo grozi od dwóch do pięciu lat więzienia.