24-letni mężczyzna zmarł w jednej z restauracji w Ostrowie Wielkopolskim. Jego dwie niepełnoletnie znajome trafiły w nocy do szpitala. Lekarzy poinformowały, że wszyscy zażyli dopalacze.

24-letni mężczyzna zmarł w jednej z restauracji w Ostrowie Wielkopolskim. Jego dwie niepełnoletnie znajome trafiły w nocy do szpitala. Lekarzy poinformowały, że wszyscy zażyli dopalacze.
zdj. ilustracyjne /Karolina Michalik /Archiwum RMF FM

Prokuratura, która prowadzi w tej sprawie dochodzenie, przesłuchała świadków. Zlecono sekcję zwłok zmarłego 24-latka.

Ponadto zostaną przeprowadzone badania fizykochemiczne. Na ich wyniki oczekuje się do czterech tygodni, tak więc o rzeczywistych przyczynach zgonu będzie wiadomo po tym okresie - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.

Do zdarzenia doszło w środowy wieczór w jednej z ostrowskich restauracji. W jednym z pomieszczeń znaleziono ciało 24-latka. Pogotowie wezwał jego znajomy.

Jak poinformował szef Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Ostrowie Wlkp. Adam Stangret, 24-latek mimo natychmiast podjętej reanimacji zmarł w skutek zatrzymaniu krążenia.

W trakcie udzielania pomocy na miejscu jeden z jego znajomych zasugerował, że mężczyzna mógł zażywać substancje psychoaktywne - powiedział dr Stangret.

Kilka godzin później do ostrowskiego szpitala trafiły dwie niespełna 18-letnie dziewczyny, pracujące w tym samym lokalu, w którym wcześniej zmarł 24-latek. Potwierdziły lekarzom, że wspólnie ze zmarłym mężczyzną zażyły substancje psychoaktywne.

Jedna z dziewcząt była w stanie ciężkim z zaburzeniem oddychania, druga w stanie dobrym. W przypadku tej pierwszej dziewczyny, gdyby pomoc nie nadeszła w odpowiedniej porze, to mogło się to również zakończyć tragicznie. W tej chwili ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - dodał Adam Stangret.


(j.)