Po prawie roku od wszczęcia śledztwa w sprawie powiększania Półwyspu Helskiego, prokuratura czeka na dodatkowe opinie biegłych. Chodzi o dosypanie piasku na plażach siedmiu kempingów w Chałupach, Jastarni i Władysławowie. Naukowcy nie mają wątpliwości, że doszło do przestępstwa.

Dzierżawcy kempingów mogli zniszczyć unikatowe tereny od strony zatoki: podmokłe, słone łąki trzcinowe ściśle chronione na terenie całej Unii Europejskiej. Półwysep Helski jest obszarem chronionym, objętym programem Natura 2000.

Bagienko, bagienku nierówne

Trochę piasku usypano w miejscu, gdzie było jakieś bagienko. W czym rzecz? To bagienko jest niesłychanie cennym bagienkiem - tłumaczy prof. Jan Marcin Węsławski z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie. Dodaje, że łąka o której mowa, to bardzo rzadki, zanikający w Europie typ siedliska. Zespół biegłych sprawdza jak bardzo ucierpiało środowisko naturalne. Śledczy przesłuchali już wielu świadków w tej sprawie. Zabezpieczyli także dokumenty. Teraz czekają na opinie ekspertów.

Specjaliści zbadają również zmiany geodezyjne na Półwyspie Helskim i materiał użyty do powiększenia plaż. Te opinie dadzą nam podstawy do podjęcia decyzji: czy będzie materiał dowodowy pozwalający na postawienie zarzutów, a jeżeli tak to komu i w jakim zakresie - tłumaczy Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Naukowcy nie mają jednak wątpliwości, że to piasek z mierzei, którym umacnia się brzegi od strony morza. Ich również, zdaniem śledztwo toczy się zbyt wolno, bo dowodów, na to że doszło do złamania prawa nie brakuje. Dosłownie każdy to może zobaczyć. Wystarczy obejrzeć zdjęcia satelitarne z różnych lat z tego obszaru. Jest do rzetelnie udokumentowane. Dobra dokumentacja jest także na stronie stacji morskiej w Helu. Tam sobie każdy może zobaczyć w internecie, jak ten proceder przebiegał - tłumaczy prof. Węsławski.

Postępowanie przygotowawcze daje możliwość postawienia zarzutów, wtedy, kiedy jest materiał dowodowy - dodaje prokurator Wawryniuk. Gromadzenie materiału trwa. Oprócz przesłuchania świadków, odbyły się także oględziny na miejscu. Zabezpieczone zostały też zdjęcia satelitarne. Śledczy muszą jednak opierać się przede wszystkim na analizach ekspertów. Na ich opinie trzeba poczekać jeszcze kilka miesięcy.