25 niewielkich działek na Półwyspie Helskim pójdzie pod młotek. Na "kawałki" podzielono prawie 6-hektarowy grunt po dawnej jednostce wojskowej. Do tej pory przetargów było już 7, a cena wahała się od niespełna 30 do nawet 50 milionów złotych.

Kryzys na rynku nieruchomości zmusił Agencję Mienia Wojskowego do zmiany strategii. Dlatego teren przy ulicy Przybyszewskiego podzielono na mniejsze działki. Wojsko liczy, że teraz uda im się zachęcić inwestorów do nabycia ich gruntów. Bo niezwykle trudno o bardziej atrakcyjną lokalizację. Wystąpiliśmy w pierwszej kolejności do burmistrza Helu o warunki zabudowy. Takie warunki otrzymaliśmy, i konsekwentnie mogliśmy przystąpić do podziałów geodezyjnych. Całą działkę o powierzchni 5,82 hektara podzieliliśmy na 25 działek, o różnej wielkości - tłumaczy Grażyna Pachut, zastępca dyrektora gdyńskiego oddziału Agencji Mienia Wojskowego.

Największy z podzielonych już gruntów ma prawie 6 tysięcy metrów kwadratowych, ale przeważające część z nich mieści się w granicach od tysiąca do 3 tysięcy metrów kwadratowych. AMW liczy też, że niektórymi z działek zainteresuje się gmina - tak by można było przedłużyć ulicę Przybyszewskiego i zbudować tam drogę gminną.

Licytacji można spodziewać się dopiero po wakacjach. Do tego czasu załatwiane będą formalności, związane między innymi z wyceną działek przez rzeczoznawcę. Na razie ich cena jest zagadką. Choć teren na półwyspie helskim jest bardzo atrakcyjny, to w Agencji nie brakuje obaw, o to czy uda się go sprzedać. Ma bowiem wiele cech, które obniżają jego wartość. Sezonowość, kwestie dojazdu, nawet to, że cały teren objęty jest programem Natura 2000 - wylicza Pachut. Dodaje, że rynek nieruchomości jest w tej chwili jest nieprzewidywalny, ale Agencja liczy, że działki osiągną ceny w granicach 500-600 metrów kwadratowych.

Niewykluczone, że na wojskowych terenach zaroi się w przyszłości od hoteli i pensjonatów. Plan zabudowy przewiduje tam powstanie mieszkań lub obiektów turystycznych. Władze miasta chcą by inwestorzy zbudowali właśnie hotele, bo z tego było by najwięcej korzyści. I podatek większy, i zatrudnienie dla mieszkańców - mówił w rozmowie z reporterem RMF FM Kubą Kaługą zastępca burmistrza Helu Jarosław Pałkowski. Mieszkańcy z kolei mają wątpliwości. Ich zdaniem atrakcyjnego terenu po prostu nie uda się sprzedać. To są pobożne życzenia. Brak promocji. Tu się nic nie robi praktycznie - usłyszał od nich nasz reporter.

Wojsko przymierza się też powoli do rozpoczęcia procedury sprzedaży kolejnych gruntów na półwyspie. Łącznie ma ich tam ponad 60 hektarów. Sprzedaż - 25 już działek - po byłej jednostce ma być jedynie początkiem. O ile zakończy się sukcesem. Dotychczasowa praktyka pokazuje, że łatwo nie będzie.