Wyniki wstępnych badań wskazują na to, że kobiety w ciąży, u których rozwinęły się objawy choroby COVID-19 - nie przekazują koronawirusa swojemu dziecku. Piszą o tym w komentarzu na łamach czasopisma "The Lancet" naukowcy z Pekinu. Ich badania były oparte na przypadkach zaledwie dziewięciu kobiet, ale dają pewne podstawy do optymizmu. Dzieci przyszły na świat z pomocą cesarskiego cięcia i były w bardzo dobrym stanie. Matki przechodziły zapalenie płuc podobnie jak kobiety, które nie były w ciąży.

Pierwsze optymistyczne doniesienia na ten temat były oparte na wynikach badań wymazów z nosogardła noworodków, które pobierano w niektórych szpitalach w Chinach. Tym razem wyniki są bardziej wiarygodne, obejmują bowiem nie tylko analizy wymazów, ale także krwi pępowinowej, płynu owodniowego i mleka matki. W żadnym z dziewięciu przypadków kobiet i ich dzieci, wirusa SARS-CoV-19 w tych próbkach nie znaleziono. 

Naukowcy podejrzewali, że ze względu na genetyczne podobieństwo i fakt wykorzystywania do wnikania do komórek podobnych receptorów, koronawirus z Wuhan powinien wywoływać podobne objawy do wirusa SARS, który epidemię ostrej niewydolności oddechowej wywołał w latach 2003-04. Na tym opierali nadzieję, że podobnie jak tamten wirus nie będzie często przekazywany z matki na dziecko już w życiu płodowym. Te nadzieje zakłóciły nieco informacje o dwóch przypadkach, w których u noworodków koronawirusa SARS-CoV-2 stwierdzono. W jednym przypadku detekcja nastąpiła jednak 17 dni po urodzeniu, w drugim - po 36 godzinach. W obu przypadkach do infekcji doszło najprawdopodobniej już po urodzeniu. 

O ile w przypadku epidemii SARS lekarze dostrzegli pewne zwiększenie częstości objawów choroby u kobiet w ciąży, wstępne wyniki analiz obecnej epidemii koronawirusa wskazują na to, że stan matki nie różni się od tego, jaki obserwuje się u kobiet w tym samym wieku, które nie są w ciąży. Nie ma też podstaw, by spodziewać się niekorzystnych skutków u dzieci. 

Z dziewięciu kobiet zarażonych koronawirusem, których przypadki analizowano, u siedmiu wystąpiła gorączka, u czterech kaszel, u trzech mięśniobóle, u dwóch ból gardła. U żadnej z nich nie rozwinęły się silne objawy zapalenia płuc. Wszystkie dzieci po urodzeniu miały w skali Apgar po 8-9 punktów, a po 5 minutach 9-10 punktów. Badania płynu owodniowego, krwi pępowinowej, wymazów z gardła nie wykazały obecności koronawirusa. Podobnie nie było go w próbkach mleka, które pobrano od sześciu kobiet. 

Autorzy pracy zwracają uwagę, że badania wpływu koronawirusa na kobiety w ciąży i ich dzieci objęły na razie bardzo małą liczbę pacjentek. Konieczne jest prowadzenie ich dalej. Na razie wyniki dają powody do lekkiego optymizmu, ale podstawowym sposobem dbania o bezpieczeństwo matek i ich dzieci pozostaje izolacja i staranie o niedopuszczenie do infekcji.  W przypadku zakażenia COVID-19 chińscy lekarze sugerują po urodzeniu izolację dziecka od zainfekowanej matki i niekarmienie piersią , a także zatrzymanie na oddziale neonatologicznym w izolacji od innych dzieci przez co najmniej 14 dni.