Już dawno lądowaniu rosyjskiego statku kosmicznego Sojuz nie towarzyszyło tak wielkie zainteresowanie w Stanach Zjednoczonych. To pierwszy manewr lądowania pojazdu kosmicznego po katastrofie wahadłowca Columbia.

1 lutego, zginęło w niej siedmiu astronautów. Od tego czasu wstrzymano wszelkie loty wahadłowców. Na pokładzie Sojuza na ziemię wraca załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej: dwóch Amerykanów i Rosjanin.

Do tej pory tylko jeden Amerykanin lądował na ziemi w Sojuzie i nie był to astronauta tylko pierwszy turysta w kosmosie, Dennis Tito. Tym razem z gościnności Sojuza po raz pierwszy skorzystają Ken Bewersocks i Donald Petit. Ich kolega z załogi Nikołaj Budarin lądował już w ten sposób dwa razy.

Amerykańscy astronauci od początku wspólnego z Rosją programu kosmicznego trenują w Sojuzach i powinni umieć je nawet samodzielnie pilotować. Do tej pory nie mieli jednak takiej potrzeby.

Lądowanie za niespełna 20 godzin będzie dodatkowo pierwszym testem zmodernizowanej kapsuły Sojuza, nieco przestronniejszej wyposażonej w nowy komputerowy kokpit i nowocześniejsze silniki hamujące.

Amerykańscy astronauci będą się na jakiś czas musieli przyzwyczaić do korzystania z Sojuzów. Wciąż nie wiadomo kiedy będą mogły być wznowione loty wahadłowców. Nie ustalono jeszcze ostatecznej przyczyny katastrofy Columbii.

NASA w tym tygodniu oficjalnie opublikuje raport, z którego wynika, że nawet świadomość uszkodzeń promu nie pomogłaby w uratowaniu załogi. Nie było możliwości bezpiecznego sprowadzenia jej na ziemie, nawet przy innej trajektorii lotu i wcześniejszym wyrzuceniu ton materiałów naukowych.

Nie było też szansy przeprowadzenia naprawy ani ewakuacji załogi na orbicie.

Foto Archiwum RMF

13:05