Już dziś wczesnym popołudniem ma rozpocząć się Misja Mars 2020, której celem jest dostarczenie łazika Perseverance na Czerwoną Planetę. Mimo wielu przeciwności, w tym epidemii, to już ostatnia szansa dla NASA na powodzenie startu. "Za każdym razem, kiedy jakikolwiek łazik dociera na Marsa, dowiadujemy się czegoś, co nas zaskakuje. Myślę, że i tym razem łazik nas nie zawiedzie" - podkreśla w rozmowie z RMF FM doktor astronomii Weronika Śliwa z Planetarium Centrum Nauki Kopernik.

Poszukiwanie śladów śladów życia mikrobiologicznego na Marsie - to główny cel misji Mars 2020. Według planu, w kosmos poleci dziś nie tylko łazik, ale również - jak podkreśla doktor Weronika Śliwa - niewielki helikopter marsjański.

Można porównać go do drona, helikopter waży niecałe 2 kilogramy. Jego głównym zadaniem jest udowodnienie, że da radę, można wysłać helikopter na Marsa, w pełni funkcjonalny, dobrze latający - tłumaczy Śliwa. W najbardziej optymistycznym wariancie ta misja pokaże, jak produkować tlen z dwutlenku węgla marsjańskiego. To bardzo ważne dla planowanych misji załogowych, tlen to dla nich podstawa. Wyobrażam sobie kolejne misje, których głównym zadaniem byłaby produkcja tlenu na Marsie - dodaje.

Znaczenie "marsjańskiego okienka"

Tak zwane "marsjańskie okienko", jak podkreślają eksperci, otworzy się około 13:00 czasu polskiego.

Okienko polega na tym, że aby dolecieć z Ziemi na Marsa szybko i sprawnie, oba ciała musza być ustawione w odpowiedniej odległości między sobą. Wcale nie najbliżej teraz, tylko żeby było najbliżej w momencie, gdy łazik będzie dolatywał na Marsa. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, łazik znajdzie się na Czerwonej Planecie w lutym. Wprowadzimy tę misję na orbitę wokółsłoneczną, która jest elipsą i ma kształt jaja. Potem misja okrąża Słońce, a gdy doleci do Marsa, potrzebne jest hamowanie - tłumaczy doktor Weronika Śliwa.

Łazik marsjański, który dziś ma zostać wystrzelony w kosmos, ważny ponad tonę. Jego wymiary to 2 na 3 metry. Można to porównać do solidnego samochodu. Przed łazikiem może być nawet kilkanaście lat pracy. On nie tylko będzie samodzielnie badał próbki podłoża na Marsie, ale też zbierze je i oznaczy w taki sposób, aby kolejne misje, które wykorzystają kolejne okienka startowe, mogły je pobrać i zabrać na ziemię - podkreśla ekspertka. 


Opracowanie: