Miłośnicy historii odkryli w okolicach Łukty (woj. warmińsko-mazurskie) pochodzący sprzed kilku tysięcy lat grot strzały z zachowaną częścią drewnianego promienia. Według archeologów to znalezisko unikatowe w skali Polski.

Członkowie Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego "Salla" - za zgodą konserwatora zabytków - przeszukiwali przy pomocy wykrywaczy metalu miejsce po osuszonym i zarośniętym obecnie jeziorze w gminie Łukta.

"Szukaliśmy śladów II wojny światowej i przypadkowo trafiliśmy na to odkrycie. Bardzo nas to cieszy, bo stowarzyszenie działa od kilkunastu lat, ale dopiero od roku zajmujemy się poszukiwaniami w terenie" - powiedział znalazca grotu Damian Żuralski.

Pasjonaci regionalnej historii przekazali znaleziony artefakt do Muzeum w Ostródzie.

"Grot jest bardzo ciekawy, nie ma odpowiednika na ziemiach polskich, w związku z czym mamy problem z jego precyzyjnym datowaniem. Pochodzi z epoki brązu lub wczesnej epoki żelaza. Na tym etapie jest wiele znaków zapytania, które można wyjaśnić dopiero po przeprowadzeniu specjalistycznych analiz" - powiedział archeolog Łukasz Szczepański.


Jak wyjaśnił, drewniana część strzały zachowała się tak długo, ponieważ leżała w wilgotnym środowisku. W muzeum przechowywana jest w wodzie, żeby drewno nie wyschło i nie uległo degradacji, zanim nie zostanie poddane konserwacji.

Szczepański przypomniał, że woj. warmińsko-mazurskie jest bogate w jeziora, mokradła, bagna i torfowiska. Dlatego w przypadku wielu innych znalezisk archeologicznych dobrze zachowały się elementy organiczne.

Najbardziej znanym tego typu odkryciem była tzw. mumia z Drwęcka. Określono w ten sposób zwłoki kilkunastoletniej dziewczynki, którą pochowano lub złożono w ofierze około 600 roku p.n.e. Odnaleziono je w lipcu 1939 roku przy kopaniu torfowiska. Dzięki garbnikom z torfu mumia była zachowana w doskonałym stanie. Trafiła do muzeum w Królewcu, gdzie, jak inne eksponaty, uległa zniszczeniu podczas ofensywy Armii Czerwonej w 1945 roku.