O tym, że zastrzyki z botoksu nie tylko wygładzają zmarszczki, ale utrudniają nam też wyrażanie emocji, wiemy już od dawna. Teraz okazuje się, że ta popularna procedura kosmetyczna utrudnia nam też... odbieranie emocji. Przekonują o tym wyniki najnowszych badań naukowców z Barnard College w Nowym Jorku, opublikowane w czerwcowym numerze czasopisma "Emotion".

Wygląda na to, że po zabiegu z wykorzystaniem toksyny botulinowej, zwanej popularnie jadem kiełbasianym, możemy pójść do kina na najbardziej nawet wzruszający film i... nic nie przeżyć. Taka była idea eksperymentu. Ochotników podzielono na dwie grupy, jednej wstrzykiwano Botox, drugiej Restylan, substancję wygładzającą zmarszczki, ale nie paraliżującą mięśni twarzy. Wszystkim przed i po zastrzykach pokazywano emocjonalne fragmenty filmów i pytano ich o wrażenia. Pod wpływem Botoksu, badani słabiej odbierali te emocje.

Wniosek potwierdza wcześniejsze obserwacje naukowców, że nasze własne grymasy twarzy są istotne dla pełnego przeżywania emocji. Jeśli nie jesteśmy w stanie choćby lekko powtórzyć obserwowanych grymasów innych, nie potrafimy w pełni odczuwać to, co oni przeżywają. To trochę jak paragraf 22, pod wpływem botoksu mamy owszem gładsze czoło i spostrzegamy zazdrosne spojrzenia innych, tyle, że... nie możemy się nim w pełni cieszyć. Cóż, coś za coś...