Archeolodzy nie poddają się i wciąż próbują dokładnie zlokalizować miejsce, w którym w 1410 roku wojska polsko-litewskie pokonały zakon krzyżacki. W lecie międzynarodowe ekipy badaczy wrócą pod Grunwald.

Kierownik działu archeologiczno-historycznego Muzeum Bitwy pod Grunwaldem dr Piotr Nowakowski poinformował, że kolejne poszukiwania zostały zaplanowane na połowę sierpnia. Według kronik Jana Długosza do bitwy doszło w Dolinie Wielkiego Strumienia, której współcześnie nie udało się odnaleźć. Muzeum administruje ok. 90 ha pól w okolicach wsi Grunwald, między Stębarkiem, Łodwigowem i Ulnowem, ale bitwa odbywała się prawdopodobnie na większym obszarze.

Poszukiwania będą kontynuacją prac, które rozpoczęto w tym roku. Weźmie w nich udział kilkudziesięciu archeologów i detektorystów z Polski, Wielkiej Brytanii, Danii i Norwegii, wyposażonych w wykrywacze metalu, skanery i georadary. Tym razem poszukiwacze będą chcieli zweryfikować teorię szwedzkiego uczonego prof. Svena Ekhdala, który uważa, że bitwa w rzeczywistości odbyła się na południe od miejsca przyjmowanego w polskiej historiografii.

Prof. Ekhdal, który uważany jest za jednego największych zachodnioeuropejskich znawców bitwy grunwaldzkiej, uczestniczył jesienią w posiedzeniu rady muzeum. Naukowiec zasłynął nie tylko własną hipotezą o miejscu bitwy oraz o innym - niż przyjmują polscy historycy - ustawieniu szyków walczących wojsk, ale także podważeniem koncepcji wykopania przez Krzyżaków wilczych dołów. W swoich publikacjach podaje też pod wątpliwość ucieczkę wojsk litewskich z pola bitwy, która - jego zdaniem - mogła być celowym manewrem taktycznym.

Pola Grunwaldu były badane przez archeologów m.in. w latach 60. ub. wieku. W okolicach kaplicy krzyżackiej odkryto wówczas blisko 200 szkieletów ze śladami bitewnych urazów - w większości były to prawdopodobnie tzw. wtórne pochówki, bo szczątki zostały tam przeniesione z innych miejsc. Badania w 2015 r. obejmą tereny, których wcześniej dokładnie nie przeszukano.