"Teatr musi grać, inaczej po zespole zostaną zgliszcza" - piszą w swoim oświadczeniu aktorzy Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Odnoszą się w ten sposób do konfliktu, który pojawił się po wyborze nowego szefa tej sceny - Marka Mikosa. Dyrektor Starego Teatru w RMF FM komentuje dzisiejsze oświadczenie.
Bardzo się cieszę, że aktorzy chcą ze mną współpracować, że mówią, że chcą brać współodpowiedzialność za losy Starego Teatru i za repertuar - tak w RMF FM Marek Mikos, dyrektor Starego Teatru w Krakowie komentuje dzisiejsze oświadczenie Rady Artystycznej tej sceny.
Stary Teatr ma tak wybitnych artystów, że czynne współodpowiadanie za repertuar jest czymś naturalnym - dodaje Mikos. Podkreśla też, że umówił się z Radą Artystyczną na poważne traktowanie, na liczenie się z własnym zdaniem i zamierza tego dotrzymać.
Nie będę udawał, że sytuacja jest bardzo łatwa, ale bardzo mnie cieszy, że nastąpiło właśnie coś, co przełamuje impas - komentuje w RMF FM Marek Mikos.
"Teatr musi grać, inaczej po zespole zostaną zgliszcza" - piszą w swoim oświadczeniu aktorzy Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Rada Artystyczna powołuje się na słowa legendarnego dyrektora Starego Teatru Zygmunta Hubnera, który uważał, że oddanie sceny bez podjęcia walki jest destrukcyjną formą bojkotu rzeczywistości, a teatr musi grać.
Zespół aktorski wybrał radę, którą nowy szef zaakceptował. To Anna Dymna, Ewa Kaim, Anna Radwan, Dorota Segda, Roman Gancarczyk, Radosław Krzyżowski i Krzysztof Zawadzki. To oni chcą współdecydować co będzie grane na scenie w kolejnym sezonie, będą też zapraszać do współpracy innych artystów.
Wskazują na swoją niezwykle trudną sytuację, ale uważają, że dalsza eskalacja konfliktu niczego nie da.
Najbliższa premiera w Starym Teatrze w sobotę. To "Dom Bernardy A." w reżyserii Alejandro Radawskiego.