Ministerstwo kultury poinformowało, że obraz "Taniec wśród mieczów" Henryka Siemiradzkiego został wycofany z wtorkowej aukcji w Sotheby's. Licytacja należącego do niemieckiego prywatnego właściciela obrazu miała odbyć się w ramach aukcji szerszej kolekcji rosyjskich obrazów. Wystawiający podaje, że obraz nabyli jego rodzice ok. 1960 r.

"Dom aukcyjny i właściciel dzieła postanowili wycofać się ze sprzedaży dla dobra samego obrazu, nie dlatego że zarzuty stawiane przez polską stronę mają jakiekolwiek podstawy. Wręcz przeciwnie" - czytamy w komunikacie londyńskiego domu aukcyjnego - "Polskie ministerstwo kultury nie twierdzi jak uprzednio, że obraz zaliczany jest do strat wojennych. Sugeruje natomiast, że został wywieziony z kraju nielegalnie przez rodziców właściciela. Nie zostało to w żaden sposób udokumentowane ani udowodnione" - tak kończy się krótka informacja z Sotheby's, do której dotarł nasz korespondent w Londynie.

 

MKiDN: Jest prawdopodobne, że obraz Siemiradzkiego opuścił Polskę niezgodnie z prawem

Obraz "Taniec wśród mieczów" był prezentowany w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie na wystawie monograficznej Henryka Siemiradzkiego latem 1939 r. jako własność p. Anny Szretterowej. Wystawa planowo miała trwać do końca września, jednak w wyniku wybuchu II wojny światowej oraz okupacji niemieckiej obiekty zostały zabezpieczone przez władze niemieckie i przewiezione do gmachu Muzeum Narodowego w Warszawie - napisało natomiast w komunikacie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Jak poinformowano, w wyniku dodatkowych kwerend archiwalnych prowadzonych przez Wydział Strat Wojennych ustalono, że obraz 18 listopada 1939 r. został odebrany za zgodą władz niemieckich z Muzeum Narodowego w Warszawie przez Annę Szretter, jego ówczesną właścicielkę. Losy obiektu od tego momentu aż do 24 marca 1953 r. pozostają nieznane. Nieznane także są okoliczności wejścia w posiadanie obrazu przez osobę prywatną, która 24 marca 1953 r. zarejestrowała obiekt w rejestrze zabytków ruchomych na podstawie dekretu z dnia 1 marca 1946 r. o rejestracji i zakazie wywozu dzieł sztuki plastycznej oraz przedmiotów o wartości artystycznej, historycznej lub kulturalnej. Zgodnie z tym zapisem obraz ten nie mógł zostać wywieziony poza granicę Polski. Co ważne, przy tym obiekcie nie ma naniesionych jakichkolwiek uwag mogących świadczyć o zmianie właściciela bądź wykreśleniu obiektu z Rejestru Zabytków Ruchomych. Takie zapisy, pojawiają się w rubryce "Uwagi" w przypadku innych obiektów, których status prawny zmienił się na przestrzeni lat - podkreślono.

Resort kultury, 6 listopada, wystąpił do Sotheby’s o wycofanie obrazu z aukcji, nie posiadając wówczas jeszcze informacji dotyczących powojennych losów obiektu. Brak informacji dotyczących okoliczności nabycia obrazu przez obecnego posiadacza oraz fakt, że obraz na podstawie obecnie posiadanych przez ministerstwo informacji został wywieziony z Polski bez stosownego pozwolenia, przemawia za tym, że obiekt obciążany jest wadą prawną. Dom aukcyjny został poinformowany o tym fakcie 23 listopada i ponownie poproszony o wycofanie obrazu z aukcji do wyjaśnienia wszystkich wątpliwości. Niestety dom aukcyjny nie przychylił się do prośby ministerstwa, argumentując swoją decyzję brakiem dostatecznych dowodów ze strony polskiej, nie przedstawił jednak żadnych dokumentów poświadczających legalny wywóz z Polski czy danych posiadacza, które pozwoliłyby stronie polskiej na zweryfikowanie legalności wywozu - czytamy w komunikacie.

W związku z tym, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż płótno Siemiradzkiego opuściło Polskę niezgodnie z prawem, resort kultury nie ustaje w staraniach o potwierdzenie tego faktu i powstrzymanie aukcji obrazu - stwierdziło MKiDN.

Polska złożyła wniosek o zabezpieczenie obrazu

Na późniejszej konferencji prasowej minister kultury Piotr Gliński poinformował, że złożyliśmy wniosek o zabezpieczenie obrazu. Czekamy na decyzję angielskiego sądu; będziemy domagali się powrotu obrazu do Polski i wyegzekwowania go na rzecz Skarbu Państwa - powiedział Gliński.

Jak powiedział minister kultury na specjalnie zwołanej konferencji, dzięki działaniom pracowników z wydziału strat wojennych MKiDN udało nam się "dosłownie dzisiaj rano uzyskać informacje, że ten obraz zostanie wycofany z aukcji". Ostatnie konsultacje jeszcze dzisiaj o piątej rano miały miejsce. Okoliczności były dość niecodzienne, dom aukcyjny ostatecznie zachował się w sposób profesjonalny i uległ naszym argumentom prawnym - mówił wicepremier.

Dodał, że nie ma dowodów na to, że obraz Siemiradzkiego jest stratą wojenną. Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że jest to obraz wywieziony z Polski nielegalnie. W 1953 r. był wpisany do Rejestru Zabytków Ruchomych i z naszej kwerendy wynika, że nie ma i nie było pozwolenia na wywóz tego obrazu za granicę, a więc jest to obraz, który jest obarczony poważną wadą prawną - powiedział.

Poinformował, że w poniedziałek zostało złożone zawiadomienie do prokuratury i wszczęła ona dochodzenie w tej sprawie. Dodał, że jest ono nakierowane na ustalenie okoliczności i daty wywozu obrazu z Polski. W zależności od jego wyniku będziemy postępowali dalej. My także złożyliśmy wniosek o zabezpieczenie tego obrazu; następnym krokiem jest decyzja sądu angielskiego w kwestii zabezpieczenia. Będziemy domagali się wyegzekwowania tego obrazu na rzecz Skarbu Państwa polskiego, ponieważ istnieje możliwość uzyskania decyzji o tym, że ten obraz zostanie przekazany do Polski właśnie na podstawie tego, że on był nielegalnie najprawdopodobniej z Polski wywieziony, a w związku z tym przepadek tego mienia na rzecz Skarbu Państwa polskiego jest oczywisty - wyjaśnił szef MKiDN.

Minister pytany był o stanowisko polskiego ministerstwa wobec stanowiska domu aukcyjnego. Sotheby's oświadczył m.in., że decyzję o wycofaniu ze sprzedaży podjęto w trosce o dobro obrazu, nie uznając argumentów polskich władz dotyczących możliwej wady prawnej. To przepychanka przez oświadczenia - ocenił wicepremier.

Najważniejsze jest, że obraz został wycofany z aukcji i nie zostanie sprzedany. Działamy w celu zabezpieczenia tego dzieła sztuki, a naszym celem jest jego odzyskanie, czyli decyzja o przekazaniu tego działa na rzecz strony polskiej - podkreślił minister Gliński.


(j., mpw)