Niezależna literatura i współpraca ze stand-uperami - czym teraz zajmuje się Krzysztof K.A.S.A. Kasowski, autor hitów takich jak "Reklama" i "Macho", który od 25 lat jest niezależnym, niezwiązanym z wytwórnią artystą? Jak to się stało, że K.A.S.A. został kierowcą Obywatela G.C.? O swojej karierze muzyk opowiada w rozmowie z Kubą Śliwińskim w podcaście "Co u nich słychać?" internetowego Radia RMF24.
Krzysztof Kasowski w "Co u nich słychać?" wspomina rok 1995 i pierwszą edycję Fryderyków. Oglądaliśmy to w telewizji z kolegą. Mówię: znowu nas nie doceniają. Musimy sobie zrobić własne nagrody (...) Zrobiłem imprezę i dzięki temu dostałem się, uwaga, do lokalnego kieleckiego radia i z tym wiązałem swoją przyszłość, nawet nie z muzyką - wspomina K.A.S.A. To właśnie w trakcie jego pracy w kieleckiej rozgłośni stworzył z kolegami zespół, jak sam wspomina, ad hoc.
K.A.S.A. zasłynął najbardziej ze swojej kariery solowej, którą rozpoczął w wytwórni BMG. W rozmowie z Kubą Śliwińskim przybliża, jak tam trafił.
Puściłem kawałek nagrań Tymonowi w moim maluchu. Mówiłem, że chyba będę chciał nagrywać w niezależnej firmie (...) A Tymon powiedział, że może bym spróbował do większej firmy (...) Powiedział mi nazwisko kolegi, perkusisty jazzowego, który tam pracował. Demo się spodobało, więc mogę powiedzieć, że to dzięki Tymonowi byłem tam, gdzie byłem - relacjonuje Kasowski.
BMG miała wpływ na brzmienie artysty. Kiedy zacząłem nagrywać dla BMG, to już było wszystko jakby loopowane, elektroniczne, samplingowe, ale mnie to ciekawiło. (...) Kiedy mój były perkusista (...) usłyszał piosenkę "Reklama" w radio, powiedział: To jest najgorsza wersja tej piosenki, jaką słyszałem. A grał ją cztery lata - wspomina gość Radia RMF24.
Kasowski mieszkał niedaleko od Obywatela G.C, na warszawskim Zaciszu, które znajdowało się daleko od wytwórni. Grzegorz Ciechowski chciał zmienić auto i sprzedał je szybko z nadzieją, że równie szybko uda mu się kupić nowy samochód. Ostatecznie jednak został bez auta na kilka miesięcy.
Bywało, że co drugi dzień jeździliśmy. To może było pół roku, teraz ciężko mi powiedzieć, ale była taka sytuacja przed nagraniem płyty "Masakra" - przybliża historię K.A.S.A.
Co sądzi K.A.S.A. o współczesnym rapie? Nagrał piosenkę zatytułowaną "Nie rozumiem nowej muzyki", w którym ocenia m.in. nowy hip-hop. W rozmowie z Kubą Śliwińskim dzieli się również anegdotką związaną z popularnym raperem.
Kogo poznałem, jak jeszcze był młody i zdolny? Smolastego (...) Teraz jest w etapie macho. Ja go poznałem na etapie pierwszej płyty (...) On jest chyba synem muzyka, zresztą jest muzykalny, tylko w międzyczasie chyba za dużo tych tatuaży sobie zrobił. Ale to już jest jego sprawa - opowiada K.A.S.A. Kasowski.
Artysta wspomina, że jego książka, "Upadek króla rapu", wzięła się z uczucia nostalgii, którą odczuwał podczas pandemii. W pierwsze tygodnie przyblokowałem w ogóle muzyczną działalność (...) Nie jestem w stanie wymyślić jednego dźwięku do piosenki (...) Zacząłem sobie wracać do jakichś historii z przeszłości. Może myślałem, że umieram? Nie wiem (...) I rzeczywiście powstał ten szkic. Chociaż przecież to nie pierwsza książka (...) - przybliża genezę książki artysta.
Powieść nawiązuje do czasów jego młodości, która była pozbawiona mediów społecznościowych. Muzyk wspomina, że "wszyscy byli razem, skazani na siebie". Chciał pokazać, że z "czekania razem, aż coś się zdarzy", coś się dzieje.
Te głupie pomysły: zróbmy zespół, pojedźmy do Jarocina. Nie zapisaliśmy się. Myśmy pojechali maluchem tak po prostu (...) Oczywiście to jest na motywach autobiograficznych. Nie wszystko jest tak samo, ale oczywiście korzystałem z moich doświadczeń, opisując rok 1991, bo o tym jest "Upadek króla rapu" - tłumaczy artysta.
Opracowanie: Karolina Galus


