Dokument przygotowany przez ekipę Donalda Tuska na czwartkowy szczyt Unii Europejskiej to wersja "light" - powiedział podczas debaty Guy Verhofstadt były premier Belgii, obecnie eurodeputowany, szef frakcji liberałów. Projekt wniosków - jak ujawniła nasza dziennikarka - liczy raptem 4 strony. Co więcej dyplomaci sugerują, że cały szczyt został źle przygotowany.

Dokument jest krótszy niż zazwyczaj - bo jak tłumaczą urzędnicy ogranicza się tylko do konkretów, pomijając szczegóły. Jednak zdaniem części europarlamentarzystów - z którymi rozmawiała nasza dziennikarka - brakuje właśnie konkretów. Niewiele na przykład wiadomo o planie inwestycyjnym Junckera lub jak ma wyglądać wkład państw członkowskich.

Guy Verhofstadt, szef frakcji liberałów, podczas wystąpienia na forum Parlamentu Europejskiego - stwierdził nawet, że projekt konkluzji po unijnym szczycie, przypomina colę "light". Jeszcze nie zero, ale bliską zeru - mówił. 

Także podczas dzisiejszej debaty w PE, Andrzej Duda (PiS) mówił, że " jeżeli w końcowym dokumencie ze szczytu UE znajdzie się wezwanie obu stron konfliktu, tj. Rosji i Ukrainy, do przestrzegania porozumienia z Mińska to będzie to oznaczało faktyczne zrównanie sytuacji agresora i ofiary tej agresji - i będzie to skandal" - powiedział Duda.

O Ukrainie zaledwie dwa akapity

Dyplomaci bardzo krytycznie odnoszą się także do zapisu dotyczącego Ukrainy. W dokumencie, który ma być stanowiskiem całej Unii, ekipa Tuska poświęciła Ukrainie zaledwie dwa akapity. 

Co więcej, znalazło się tam kuriozalne zrównanie Ukrainy z Rosją. Nie ma tam żadnego rozróżnienia na agresora i ofiarę - komentował znawca polityki ukraińskiej, były eurodeputowany Paweł Kowal. To jest fałszywe postawienie sprawy, to separatyści i wspierająca ich Rosja nie wykonują porozumień z Mińska - mówił nam wczoraj. Jego zdaniem stawianie na równi obu stron to błąd.

Jak nieoficjalnie dowiedziała się nasza dziennikarka, niewykluczone, że jeszcze dziś dokument ten zostanie uzupełniony, a ton zapisanych wypowiedzi - zaostrzony. Najprawdopodobniej wskazana zostanie też wprost odpowiedzialność Rosji za destabilizację Ukrainy. O zmiany w projekcie wniosły niektóre kraje członkowskie, takie jak Szwecja czy Litwa. Ich zdaniem pozostawienie pisma w dawnym kształcie oznaczałoby krok wstecz.

Politycy i dziennikarze podkreślają jeszcze jedną rzecz, która może świadczyć o słabym przygotowaniu do tego szczytu ekipy Donalda Tuska. W kuluarach mówi się bowiem, że to unijne spotkanie - ze względów na nie najlepszy dobór tematów - najpewniej zakończy się po jednym dniu. Krótszy szczyt podoba się jednak części urzędników i dyplomatów, bo to oznacza, że nie będą musieli siedzieć aż dwóch dni.