Niespodziewana fala opadów śniegu sparaliżowała Belgię. Opóźnione są loty samolotów, zablokowane autostrady, zamknięte niektóre szkoły. Łączna długość korków na belgijskich drogach osiagnęła rekordową długość tej zimy - 1000 km. W całym kraju zapanował chaos.

Wielu Belgów nie dotarło do pracy. Z powodu przeciążenia sieci przestały działać telefony komórkowe. Jak tłumaczą operatorzy, automobiliści stojący w korkach masowo wydzwaniali przez komórki. Zostały zamknięte niektóre szkoły, bo nauczyciele nie zdołali dotrzec na czas do pracy. Większość autostrad nadal jest trudno przejezdna. Władze belgijskie nakazały samochom ciężarowym zjechać na parkingi przy autostradach. W razie braku miejsca cieżarówki mają zatrzymać się na pasie bezpieczeństwa i włączyć światła pozycyjne. Na brukselskim lotnisku Zaventem czynne są tylko dwa pasy startowe, co powoduje poważne opóźnienia lotów. W Antwerpii zabrakło soli do posypywania dróg. Sypie się więc żwir. Dzisiejszy dzień będzie kosztować belgijską gospodarkę miliony euro, bo wiele firm pracuje na pół gwizdka z powodu braku personelu.