Pomnik brytyjskiego odkrywcy Australii – kapitana Jamesa Cooka – zburzony w Melbourne na dzień przed świętem narodowym, celebrującym początki państwa. Kapitan Cook był Brytyjczykiem. Czy można zatem spodziewać się fali antybrytyjskich wystąpień?

James Cook jest dla Australijczyków ważnym, ale też skomplikowanym symbolem. W 1770 roku dotarł do wschodnich wybrzeży Australii. Prawdopodobnie nie jako pierwszy, bo przed nim byli Holendrzy, którzy parali się tam handlem. Ale brytyjski żeglarz jako pierwszy sporządził mapy Australii, a uważając się za odkrywcę tego lądu, przyłączył nowe terytorium do brytyjskiej Korony. Niedługo potem Australia zaczęła być kolonizowana przez Brytyjczyków i to w bardzo kontrowersyjny sposób.

Trudne początki

Australia stała się dla Korony kolonią karną. Wysyłano tam Brytyjczyków, którzy złamali na Wyspach prawo. Często nawet za najdrobniejsze nawet przewinienia. Początki państwa australijskiego nie były zatem łatwe. Budowano je bowiem na barkach ludzi wygnanych, niewykształconych, często zwykłych kryminalistów. Niepodległość Australia uzyskała dopiero na początku XX wieku. Ale do dziś król Karol III jest tam głową państwa.

Którą drogą?

W 1999 roku w Australii zorganizowano referendum, które zadecydowało o dalszych związkach z brytyjską koroną. Australijczycy idąc do urn, mieli odpowiedzieć na pytanie, czy chcą by ich kraj stał się republiką. 55 proc. wyborców zagłosowało na nie, a 45 proc. na tak i dlatego na australijskich znaczkach nadal pojawia się profil brytyjskiego monarchy. Kapitan Cook jest symbolem czasów kolonialnych i niechlubnych początków państwa. Na cokole pomnika zbudzonego w Melbourne napisano "kolonia w końcu upadnie". Australia nie jest od dawna brytyjską kolonią, ale najwyraźniej emocje w tym kontekście pozostają gorące.

Opracowanie: