"Maria Skłodowska-Curie była wzorem nadzwyczajnej odwagi i dynamizmu" - tak o dwukrotnej noblistce mówi w dniu 148. rocznicy jej urodzin wnuk polskiej badaczki - znany francuski naukowiec Pierre Joliot. Rozmawiał z nim paryski korespondent RMF FM Marek Gładysz.

"Maria Skłodowska-Curie była wzorem nadzwyczajnej odwagi i dynamizmu" - tak o dwukrotnej noblistce mówi w dniu 148. rocznicy jej urodzin wnuk polskiej badaczki - znany francuski naukowiec Pierre Joliot. Rozmawiał z nim paryski korespondent RMF FM Marek Gładysz.
Maria Skłodowska-Curie / Photoshot /PAP/EPA

Kiedy Maria Skłodowska-Curie zmarła, jej wnuk miał niecałe dwa lata. Tłumaczy jednak Markowi Gładyszowi, że dewiza babci przyświecała mu przez całe życie. W chwili śmierci mojej babci byłem oczywiście za mały, by zachować w pamięci jakakolwiek wspomnienia. Wiem jednak, że powtarzała, iż badania naukowe są jedną z ostatnich dziedzin, w której możliwe są jeszcze niezwykłe przygody! To świetnie streszcza filozofię życiową całej naszej rodziny. Moi rodzice byli również naukowcami - laureatami Nagrody Nobla. Ja sam też poświęciłem się poszukiwaniom naukowym - podobnie jak moi synowie i być może uczynią to także moje własne wnuki - mówi 83-letni znany francuski biofizyk Pierre Joliot.

Nauczono mnie, że badania naukowe powinny być pasją, przyjemnością i zabawą - mówi Joliot, który pochodzi z rodziny najczęściej - bo aż pięć razy - wyróżnianej Nagrodami Nobla. Czy było mu ciężko żyć w cieniu wielkich osiągnięć babci, dziadka i rodziców? Czasami ludzie zadają mi dziwne pytanie: dlaczego ja też nie zdobyłem Nagrody Nobla? Zaręczam, że żyję szczęśliwy i bez tej nagrody - mówi ze szczerym uśmiechem Markowi Gładyszowi ten znany biofizyk, członek renomowanego College de France i były doradca francuskiego rządu ds. rozwoju nauki. Już w dzieciństwie moi rodzice powtarzali mi: rób to, co cię naprawdę interesuje! Nigdy nie żądali ode mnie, bym miał najlepsze rezultaty w szkole. Nauczyli mnie, że poszukiwania naukowe powinny być pasją i zabawą, która przynosi przyjemność. Bardzo im za to dziękuję, bo w przeciwnym razie obowiązek dorównania osiągnięciom całej mojej rodziny mógłby stać się dla mnie zbyt dużym ciężarem. Dziś jestem już na emeryturze, ale ciągle prowadzę doświadczenia naukowe, bo po prostu sprawia mi to radość - tłumaczy wnuk Marii Skłodowskiej-Curie.

Potomek dwukrotnej polskiej noblistki alarmuje również w RMF FM, że zacięta rywalizacja pomiędzy badaczami hamuje dzisiaj rozwój nauki. Pierre Joliot ubolewa, że naukowcy w pewnym sensie utracili "artystyczną duszę", która jego zdaniem jest niezbędna, by dokonywać niespodziewanych odkryć. Rywalizacja pomiędzy ekipami badaczy wypacza rozwój nauki. Ważne jest przecież, by dokonywać nowych odkryć - a nie udowodnić, że jest się lepszym naukowcem, bo robi się coś szybciej, niż konkurenci. Wszyscy dzisiaj chcą się zajmować tymi samymi modnymi tematami, o których się najczęściej mówi. Dla mojej rodziny natomiast najważniejszymi tematami były te, których istnienia nikt przedtem nie podejrzewał - podkreśla Pierre Joliot.

W paryskim Instytucie Radowym, w którym Maria Skłodowska-Curie pracowała przez 20 lat, istnieje dzisiaj muzeum. Jest ono jednak poświęcone nie tylko sławnej Polce, bo to dawne laboratorium stało się z czasem istną "rodzinną kuźnią noblistów". Laureatami Nagrody Nobla byli również jej mąż, córka i zięć. Prawie wszystkie pamiątki po mojej babci i po moich rodzicach przekazałem właśnie temu muzeum i Francuskiej Bibliotece Narodowej - podobnie jak moja siostra. Uznałem, że  ten nadzwyczajny zbiór zostanie tam lepiej zabezpieczony, niż w moim domu, a pamięć po mojej babci, dziadku i rodzicach będzie tam trwała wiecznie - tłumaczy ze łzami w oczach wnuk słynnej noblistki.

(abs)